Reklama

Analizy i komentarze

Czas zamknąć kopalnie węgla. Te liczby mówią dokładnie dlaczego

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Poniższe liczby, dane i fakty wskazują, że najlepsze życzenia dla górników na Barbórkę to życzenia szybkiej emerytury.

Czego życzyć polskim górnikom węgla kamiennego? Jak najszybszej emerytury. Oto dlaczego.

Po trzech kwartałach 2024 roku strata netto polskiego górnictwa węgla kamiennego sięgnęła 9,2 mld złotych. Do końca roku zapewne zwiększy się do poziomu grubo powyżej 10 mld zł. Wynik ze sprzedaży węgla to strata w wysokości 4,4 mld zł. Strata na każdej tonie wydobytego węgla to ok. 300 zł.

Taki wynik jest oczywiście efektem skandalicznie wysokich kosztów wydobycia. W niektórych kopalniach węgla w Polsce są one najwyższe na świecie. Innymi słowy: nikt nie wydobywa węgla drożej niż Polacy. Dla porównania: w USA średni koszt wydobycia tony węgla kamiennego to ok. 160 zł. W Polsce średni koszt wydobycia tony węgla kamiennego to ok. 820 zł. W USA wydobywa się rocznie ok. 580 mln ton węgla. Równolegle w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) węgiel energetyczny można kupić za ok. 480 zł za tonę. Warto zauważyć, że w tej cenie mieści się jeszcze zysk producenta.

YouTube cover video

Skąd takie koszty? Powodów jest mnóstwo – są to trudne warunki geologiczne, wyczerpanie kopalń oraz coraz niższa jakość złóż. Natomiast jest jeden czynnik, który szczególnie mocno rzuca się w oczy – są to koszty górniczej pracy, które w Polce są monstrualne.

W 2023 roku wydatki na wynagrodzenia w górnictwie wzrosły rokrocznie o ok. 20%, a koszty produkcji wzrosły z 24,1 mld zł do 31 mld zł. Co zabawne, w 2023 roku wydobycie polskich kopalń węgla spadło rokrocznie o ok. 4,5 mln tona, ale jednocześnie zatrudnienie w polskim górnictwie… wzrosło o ok. 800 osób. Z kolei płace w sektorze górniczym wzrosły o 16,6 proc. rok do roku. Był to najwyższy wzrost spośród wszystkich sektorów gospodarki. Średnie miesięczne wynagrodzenie w górnictwie wyniosło 13 029 zł brutto, co stanowiło 175% przeciętnej pensji w sektorze przedsiębiorstw.

Przerost zatrudnienia rzutuje na efektywność wydobycia. W Polsce w 2023 roku wydobyto ok. 48 mln ton węgla. Amerykańskie górnictwo węglowe zatrudnia 45 tys. osób. Polskie górnictwo węglowe zatrudnia 72 tys. osób. W USA na jednego zatrudnionego w górnictwie przypada 13 000 ton wydobytego węgla kamiennego. W Polsce na jednego zatrudnionego w górnictwie przypada 700 ton wydobytego węgla. Co więcej, z tych 48 mln ton wydobytego węgla ok. 35 mln ton to węgiel energetyczny. Taką ilość węgla Wlk. Brytania wydobyła w roku 1999. Tylko, że Polskie górnictwo zatrudnia 72 tys. osób, a brytyjskie w 1999 r. zatrudniało 10 tys.

Wysokie zatrudnienie jest utrzymywane siłą przepotężnych związków zawodowych. I tu ciekawostka: według stanu na dzień 31 grudnia 2021 roku w zatrudniającej ok. 20 tys. osób JSW funkcjonowało 66 zakładowych organizacji związkowych. Liczba członków tych związków zawodowych wynosiła… 32 939 osób, co oznacza, że uzwiązkowienie w JSW wynosiło 150,5%. Jeden górnik był zatem członkiem więcej niż jednego związku zawodowego.

Beznadziejna sytuacja wydobywcza sprawia, że Polska jest głęboko uzależniona od importu węgla. W 2023 roku nad Wisłę zaimportowano 16,9 mln ton tego surowca, w 2022 – 20,2 mln ton. Z kolei eksport węgla z Polski w 2023 roku sięgnął 4,2 mln ton. Był to prawie wyłącznie węgiel koksowy, a więc używany przy produkcji stali.

Reklama

Warto zaznaczyć, że Polska jest ostatnim – poza Czechami – krajem UE, który wciąż wydobywa węgiel kamienny. W innych państwach po prostu przestało się to opłacać. Polska odpowiada za 96% produkcji tego surowca. Kopalnie węgla kamiennego w Czechach – należące do spółki OKD – mają działać do 2025 roku. W 2023 roku wyprodukowały 2 mln ton węgla i zatrudniając ok. 2400 osób przyniosły ok. 0,5 mld zł zysku.

Wszystko to składa się na to, że w roku 2024 do górnictwa dosypujemy 7 mld zł (19 mln zł dziennie), w 2025 będzie to 9 mld zł (24 mln zł dziennie), a jeśli nic się nie zmieni w kwestii tzw. umowy społecznej, to do 2049 roku na ten sektor pójdzie kolejne 140 mld zł (średnio ok. 6 mld zł rocznie).

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama