Reklama

Wywiady

Rosja korumpowała unijne elity? Europosłanka Zielonych: tak, oferowała zatrudnienie [WYWIAD]

Autor. Terry Reintke

Błędy, które popełniliśmy w sprawie polityki energetycznej wynikają również z tego faktu, że Rosja agresywnie lobbowała za swoimi interesami na najwyższym poziomie europejskim, oferując np. zatrudnienie - mówi Terry Reintke, niemiecka eurodeputowana z ramienia Zielonych.

Reklama

Jakub Wiech: Jak ocenia Pani reakcję Europy na rosyjską agresję? Pytam przede wszystkim o sankcje.

Reklama

Terry Reintke: Musimy naprawić mnóstwo błedów, które popełniliśmy w przeszłości. Moim zdaniem Niemcy z pewnością były jednym z tych państw Europy, które poszły najdalej tą zgubną ścieżką zależności energetycznej od Rosji. Sprawy naprawdę zaszły za daleko, a przecież wojna na Ukrainie wcale nie wybuchła rok temu. Niemniej, uważam, że nadszedł czas na działania, które musimy podejmować wspólnie. To nie jest zawsze łatwe ze względu na unijny obowiązek jednomyślności w kwestii bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Pewne sprawy dałoby się załatwiać szybciej, gdyby nie to, ale sądzę, że obrany przez UE kierunek jest właściwy. Najważniejszym naszym celem jest teraz całkowite uniezależnienie się od dostaw energii z Rosji.

A propos tempa podejmowania tych decyzji: nie uważa Pani, że było ono wolne m.in. z tego względu, że część unijnych elit politycznych została skorumpowana przez Rosję?

Reklama

Oczywiście, że tak. Błędy, które popełniliśmy w sprawie polityki energetycznej wynikają również z tego faktu, że Rosja agresywnie lobbowała za swoimi interesami na najwyższym poziomie europejskim, oferując np. zatrudnienie działającym tam politykom. I w ten sposób Rosjanie próbowali jeszcze bardziej uzależnić UE od swojego gazu czy innych surowców. Jako Zieloni od dawna wyjaśnialiśmy, że to idzie w złym kierunku – nie tylko ze względu na skutki klimatyczne, ale także ze względu na rosnącą zależność od rosyjskiej autokracji. Teraz kluczowym jest, byśmy – jako cała UE – zerwali te zależności jak najszybciej. To będzie oznaczało dywersyfikację dostaw surowców, ale także przyspieszony rozwój źródeł odnawialnych. To energetyka wiatrowa oraz słoneczna uniezależnią nas od Rosji, ale także od innych źródeł surowców energetycznych.

Pozostając w temacie korupcji i polityki: jak Pani skomentuje sprawę „fundacji klimatycznej" powołanej przez rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego do ochrony gazociągu Nord Stream 2 przed sankcjami?

Kiedy się spojrzy na całą sagę dotyczącą tej fundacji oraz na jej ostatni rozdział, czyli zagubione zeznania podatkowe, to oczywistym jest, że ta sprawa wymaga głębokiego śledztwa, które wyjaśni, co się tam stało. To skandaliczne, że nadal nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Tak zamknięto tę fundację – ale nie wyciągnięto żadnej politycznej odpowiedzialności względem tych, którzy za nią stali. Jeśli teraz nie zdamy sobie sprawy ze skali tych błędów, to pewnie wpadniemy w podobne pułapki w przyszłości. Potrzebujemy silnych ram tworzonych na poziomie unijnym, potrzebujemy silnej Unii, żeby budować energetyczną niezależność.

A czy powrót do rosyjskich surowców jest możliwy?

Wydaje mi się, że obecny kierunek jest jasny: musimy odejść od jakichkolwiek importów paliw kopalnych z Rosji tak wcześnie jak to tylko możliwe. Już teraz podjęliśmy wiele ważnych kroków na tym polu. W ciągu ostatniego roku na polu europejskiej energetyki dokonało się wiele rzeczy, które jeszcze niedawno uchodziły za niemożliwe, nawet fizycznie. Ale musimy działać jeszcze szybciej.

Chyba, że na przeszkodzie staną te państwa UE, które tylko czekają na jakąś zmianę polityczną w Rosji, by wrócić do business as usual... bo są takie państwa, prawda?

Oczywiście, że tak. I uważam, że bardzo błądzą. Ciągle istnieją siły polityczne, które uważają, że można przywrócić status quo ante, j eśli wojenna zawierucha ucichnie, jeśli będzie jakiś rozejm albo jeśli rozpoczną się negocjacje pokojowe. Ale od razu jasno zaznaczę: nie ma na to naszej zgody, nie możemy iść w tę stronę. To właśnie takie błędy przeszłości, jak tego typu myślenie o Rosji doprowadziły nas do sytuacji olbrzymiej zależności. Nie stać nas na powtórkę, dlatego mówię jasno: nie będzie żadnego powrotu do status quo ante z Rosją. Zbudujemy łańcuch dostaw energii do UE, który będzie oparty na transparentności, nie powtórzymy starych błędów.

Jeśli już mówimy o błędach: czy błędem było krytyczne podejście np. Niemiec czy Belgii do atomu?

Nie przekona mnie Pan, że energetyka jądrowa to rozsądna opcja. To jest także źródło kopalne, ta technologia wymaga paliw kopalnych.

Praktycznie każde źródło energii wymaga paliw kopalnych. Konstrukcje turbin wiatrowych czy fotowoltaiki też.

Ale w atomie mamy jeszcze mnóstwo pytań o bezpieczeństwo, na które nie umiemy sobie odpowiedzieć. Co więcej, jeśli spojrzymy na Francję, która opiera się głównie na atomie, to widzimy także, że ta technologia nie jest ani tania, ani spolegliwa. Przeprowadzone w Niemczech stress testy, mające pokazać możliwości w zakresie odejścia od węgla pokazały, że jedną z najważniejszych niewiadomych jest to, czy Francja będzie w stanie dalej korzystać ze swoich elektrowni jądrowych, bo duża cześć z nich została wygaszona. Co więcej, będziemy musieli mierzyć się z przyszłością, w której są susze uderzające w możliwości chłodzenia elektrowni jądrowych. A więc nie przekona mnie Pan do atomu, potrzebujemy przyszłości, która jest odnawialna, potrzebujemy szybkiego rozrostu mocy słonecznych i wiatrowych.

Cóż, to jasne, że jeśli susza ogranicza podaż wody w rzece, to jednostki chłodzone tą wodą będą miały problem i ograniczą produkcję energii. Ale podobne ograniczenia następują każdego dnia w przypadku fotowoltaiki, nazywają się „noc". Z kolei wiatraki działają tylko wtedy, kiedy wieje wiatr. Atom jest od tych źródeł znacznie bardziej stabilny. I zaczyna być szeroko popierany przez europejskie społeczeństwa – np. to niemieckie.

Możemy zbudować przyszłość, która będzie odnawialna. Ale owszem, będziemy potrzebować dobrze funkcjonujących systemów z odpowiednimi możliwościami magazynowania energii, które będą w stanie pokrywać szczytowe zapotrzebowania na moc. To jest możliwe – mamy badania potwierdzające takie scenariusze, np. dane Agora Energiewende. Do tego możemy dodać jeszcze wodór.

Więc nie ma szans na jeszcze dalsze przedłużenie funkcjonowania niemieckich elektrowni jądrowych?

Nie. Kwiecień to jest ostatni moment ich pracy. Wyjaśnialiśmy to wiele razy. A potem zbudujemy odnawialną przyszłość.

Kiedy ta „odnawialna przyszłość" obniży intensywność emisyjną niemieckiej energetyki do poziomu atomowej energetyki Francji?

Będziemy działać szybko. Już przesunęliśmy datę odejścia z węgla na 2030 rok. Mamy plan, ale potrzebujemy przyspieszenia rozwoju źródeł odnawialnych na poziomie europejskim. To oznacza potrzebę zintegrowanego europejskiego systemu energetycznego, który poradzi sobie z momentami szczytowego zapotrzebowania na moc. Straciliśmy dużo czasu, także w Niemczech.

Mogę prosić o jakąś konkretną datę zrównania niemieckiego i francuskiego poziomu intensywności emisji?

Tu nie chodzi o porównania. Chodzi o to, byśmy działali wspólnie jako Unia Europejska. Będziemy potrzebować na pokładzie tak Niemiec, jak i Francji oraz Polski, a także reszty UE.

Czy niemieccy Zieloni będą blokować budowę polskiej elektrowni jądrowej?

To nie leży w naszych kompetencjach. Działamy razem z polskimi przyjaciółmi, ale nie ingerujemy w polską transformację energetyczną

W zeszłym roku polscy i niemieccy Zieloni zorganizowali wspólny protest w tej sprawie. Z kolei niemieccy zlecili przygotowanie raportu mającego prognozować rezultaty hipotetycznej katastrofy w polskiej elektrowni jądrowej.

Myślimy nie tylko o naszych narodowych rzeczywistościach, ale też współpracujemy. Takie wspólne działania odbywają się np. między belgijskimi i niemieckimi Zielonymi, albo wszędzie tam, gdzie trzeba stanąć w obronie odnawialnej przyszłości. Robimy to wszystko w duchu solidarności i wspieramy się nawzajem.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama
Reklama

Komentarze