Reklama

Chemia

Emocjonalny rollercoaster, czyli podsumowanie roku w branży chemicznej

Fot. Domena publiczna
Fot. Domena publiczna

Rok 2017 przyniósł Polsce początek jednej z największych inwestycji w branży chemicznej od upadku komunizmu - wykup lokalnego lidera w branży płyt polipropylenowych przez europejskiego giganta. Przyniósł jednak także afery korupcyjne, groźbę strajku i zmiany personalne na szczytach władzy w najważniejszej spółce. Ponad wszystko jednak, przyniósł wielką legislacyjną walkę w Brukseli, w której rzeczowa dyskusja o przyszłości europejskiej branży chemicznej została przyćmiona przez geopolityczne rozgrywki i strategiczne wpływy. Poniższe podsumowanie roku w branży chemicznej stara się zwrócić uwagę na najważniejsze zmiany, inwestycje i wiadomości, które swoimi konsekwencjami będą dotykać rynek w nadchodzącym 2018 roku. 

Grupa Azoty

  • Zmiany personalne i organizacyjne

Najważniejsza polska spółka chemiczna, Grupa Azoty, zapoczątkowała rok zmianami personalnymi. W połowie grudnia 2016 roku na stanowisko prezesa Grupy Azoty powołany został dr Wojciech Wardacki, który jednocześnie pełni funkcję prezesa Zakładów Chemicznych Police. Wkrótce później, bo 12 stycznia 2017 roku, prezesem Zakładów Azotowych Puławy został Jacek Janiszek, dotychczasowy wiceprezes spółki. Pół roku później, 20 czerwca, funkcję wiceprezesa zarządu powierzono dr. Grzegorzowi Kądzielawskiemu, pochodzącemu z Tarnowa.

Zmiany te oznaczały także dalsze eksperymenty w poszukiwaniu optymalnej struktury organizacyjnej grupy, która od powstania w 2013 roku ciągle poszukuje najwydajniejszej struktury zarządzania. W zeszłym roku wydawało się, że „unia personalna” Zakładów Azotowych Puławy i całej Grupy Azoty w osobie Mariusza Bobera jest rozwiązaniem pożądanym, jednak zmiana na stanowisku prezesa obydwu spółek zaprzeczyła tej tezie.

  • Inwestycje

Z pewnością najważniejszą inwestycją Grupy Azoty w 2017r. były Polimery Police, zakład produkcji polipropylenu o wartości ponad 5 miliardów złotych. Pierwotnie spółka celowa PDH Polska miała wybudować warty 2,7mld zł zakład do produkcji propylenu, jednak sytuacja na rynku nawozów fosforanowych skłoniła zarząd Grupy Azoty do podjęcia decyzji o rozszerzeniu inwestycji do polipropylenu, a więc jednego z najpopularniejszych w przemyśle tworzyw sztucznych. Zakład w Policach będzie mógł wyprodukować 400 tys. ton PP już w 2023 roku, co podwoi polski rynek i uodporni Grupę Azoty na zawirowania regulacyjne w branży nawozowej. Nie oznaczało to jednak porzucenia inwestycji w tradycyjnej dla Grupy branży. W Puławach kosztem 700 mln zł do 2021 roku powstać ma nowa linia produkcyjna kwasu azotowego, co ma umożliwić największemu zakładowi Grupy na eksport kwasu azotowego.

Zobacz także: Plastik przyszłością polskiej chemii? [ANALIZA]

  •  Problemy

Spółka w 2017 roku nie ustrzegła się jednak poważnych problemów, zarówno wizerunkowych, jak i organizacyjnych. Najpierw, w czerwcu, media podawały informację o tzw. aferze polickiej, czyli aresztowaniu przez CBA 10 osób z kierownictwa Zakładów Chemicznych Police (na czele z byłym prezesem Krzysztofem J.), podejrzanych o wyprowadzenie ze spółki Skarbu Państwa ponad 22 mln zł poprzez podpisanie umów dotyczących inwestycji prowadzonych przez African Investment Group w Senegalu. Kilka miesięcy później, na początku października, CBA zatrzymało szefa rady nadzorczej Grupy Azoty Marka G. w związku z zarzutami korupcyjnymi i powoływanie się na wpływy w spółkach skarbu państwa. Konsekwencją tego drugiego incydentu było powołanie nowego członka rady nadzorczej, Michała Gabryela, i wybór nowego przewodniczącego – Tomasza Karusewicza.

Na koniec roku zaś nad puławskim zakładem Grupy Azoty zawisło widmo strajku. Dwa największe związki zawodowe w Zakładach Azotowych Puławy połączyły siły aby zaprotestować przeciwko nierespektowaniu przez władze Grupy umowy konsolidacyjnej, czyli dokumentu gwarantującego puławskiej spółce taką liczbę przedstawicieli w organach wykonawczych Grupy Azoty i jej spółek zależnych co Azotom Tarnów. Zdaniem związkowców, od czasów wyboru Wojciecha Wardackiego na prezesa Grupy pogorszyła się komunikacja między władzami i związkami, co także było elementem porozumień konsolidacyjnych w 2013, tym razem w ramach umowy społecznej. Prócz egzekwowania ww. umów związkowcy żądają także odwołania z zarządu Grupy Azoty Puławy Krzysztofa Homendy. Aktualnie w spółce przeprowadzane jest referendum strajkowe, które zdecydować ma o dalszych krokach związków.

  • Aktywność Rosjan

Jednym z powodów powstania Grupy Azoty była obrona firmy przed wrogim przejęciem przez rosyjskiego giganta, firmę Acton. Na początku kwietnia 2017 roku, w rocznym raporcie Acron, niemal 20 proc. pakiet akcji Grupy znalazł się w grupie „inwestycji dostępnych do sprzedaży”, co w symboliczny sposób oznaczało porzucenie dalszych prób przejęcia kontroli nad Azotami. Powodem jest zapewne wpisanie spółki na listę przedsiębiorstw strategicznych państwa, co uniemożliwia wykupienie. Od października 2017 roku pojawiały się informacje o planie wykupienia pozostających w rękach rosyjskiej spółki akcji Grupy Azoty przez połączone siły Polskiego Funduszu Rozwoju z PKO BP. Jeśli transakcja ta dojdzie do skutku, budżet państwa będzie musiał zapłacić ok. 1,3 mld zł, w zamian zwiększając swoje udziały w spółce do ponad 53%.

Zobacz także: „Rosyjska ekspansja nawozowa zagrożeniem dla interesów ekonomicznych Polski" [RAPORT]

  • Wycofanie się z Senegalu

W wyniku wspomnianej wcześniej afery poliskiej, rewizji w mijającym roku uległy także plany ekspansji działalności Grupy Azoty w Afryce. Inwestycje w Senegalu miały zapewnić polskiemu gigantowi własne źródła fosforanu do produkcji nawozów, jednak w wyniku zmian w europejskim prawie wykorzystanie wysokokadmowego surowca dyskwalifikować będzie od swobodnego obrotu i użytkowania w państwa unijnych. Dodatkowo, z powodu bardzo dużych inwestycji, szczególnie w Polimery Police, każde pieniądze spółce się przydadzą, a wycofanie się z Senegalu poprzez odwrócenie skutków umowy z 28 sierpnia 2013r. przyniesie Grupie przychód w wysokości ponad 100 mln zł. Warto również pamiętać, że zakończenie tej inwestycji wprowadza więcej spokoju w napięte w związku z poliskim referendum strajkowym relacje między spółkami zależnymi grupy – ekspansja afrykańska w połączeniu z 5mld inwestycją w polipropylen wzbudzałaby podejrzenia innych spółek o koncentracji wyłącznie na podszczecińskiej firmie.

  • Innowacje

W sierpniu w Tarnowie rozpoczęła się budowa centrum badawczo-rozwojowego Grupy Azoty, wartej 88 mln złotych inwestycji, która grupie ma przynieść tak bardzo potrzebne w polskiej chemii innowacyjne, unikalne rozwiązania, a polskiej gospodarce więcej miejsc pracy w działach Badań i rozwoju, a więc tych o największej wartości dodanej dla ekonomii. Poza tym Azoty Puławy ogłosiły 4 obszary, w których zamierza poszukiwać innowacji, tj. nawozy,  biotechnologia, wydłużanie łańcuchów produktowych i optymalizacja procesów produkcyjnych. Innym krokiem w stronę inwestycji w nowe rozwiązania jest program Idea4Azoty - platforma wymiany pomysłów, które mają pomóc branży w wykorzystaniu najnowszych rozwiązań technologicznych. W ramach tego projektu Grupa Azoty finansować będzie najbardziej obiecujące projekty nawet do 20 mln zł wraz zapewnieniem zaplecza infrastrukturalnego czy usług eksperckich. Wiceprezes Kądzielawski, odpowiedzialny za program, liczy że tego typu działania pomogą przełamać technologiczny impas na polskim rynku chemicznym. 

Anwil

Największy konkurent Grupy Azoty w branży nawozowej, Anwil,2017 rok rozpoczął od zapowiedzi rozbudowy włocławskiej fabryki. Nowa instalacja nawozowa ma pozwolić firmie na wzrost produkcji o 400 tys. Ton rocznie, co ma utrwalić pozycję Anwilu na rynku i zwiększyć możliwości eksportowe. Rozbudowa ma się zakończyć do 2020 roku i ma kosztować 500 mln zł. Jednym z powodów inwestycji jest rosnąca konkurencja zewnętrzna, m.in. ze strony Nitrogénművek, węgierskiej spółki, której wielkość produkcji już dziś przekracza możliwości Anwilu. Innym powodem jest niepokojący dla polskich spółek trend, w którym import nawozów, szczególnie z Rosji i Białorusi, znacznie przewyższa eksport. Prezes Grupy Azoty na wieść o nowej inwestycji Anwilu ostrzegł, że dalsze zwiększanie mocy produkcyjnych przez największe polskie filmy nawozowe doprowadzi do kanibalizmu rynkowego i wzajemnego wyniszczania pomiędzy dwoma należącymi do Skarbu Państwa spółkami.

Regulacje Unii Europejskiej

Kwestią zasadniczą dla funkcjonowania polskiej branży chemicznej w mijającym roku były polityczne batalie nad regulacjami unijnymi, które będą miały bezpośredni wpływ na obraz polskiej chemii w następnych latach. Pierwszym związkiem, o którego przyszłości w europejskiej branży chemicznej debatowano, był glifosat, w związku z wygaśnięciem licencji na jego stosowanie w europejskim rynku 15 grudnia 2017 roku. Jest to środek obecny na rynku od ponad 40 lat, stosowany w środkach chwastobójczych. Najpopularniejszym produktem wykorzystującym glifosat jest Roundup produkcji koncernu Monsanto. W Polsce istnieje kilkadziesiąt produktów wykorzystujących ten związek chemiczny. Na początku roku inicjatywa obywatelska „Ban Glyphosate” została zarejestrowana przez Komisję Europejską, i cały rok upłynął pod znakiem presji na organy europejskie, z jednej strony wywieranej przez organizacje ekologiczne, domagające się zakazania stosowania tej substancji, z drugiej strony tworzonej przez rolników, którzy ciągle chcą stosować Roundup i pochodne produkty. Ostatecznie, mimo rekomendacji Parlamentu Europejskiego, aby zakazać glifosatu, Rada Unii Europejskiej 27 listopada zagłosowała za przedłużeniem licencji na ten związek na kolejne 5 lat.

Drugą sprawą na wokandzie brukselskich korytarzy, była kwestia limitów zawartości kadmu w nawozach fosforanowych dopuszczanych do obrotu we wspólnym rynku Unii Europejskiej. Z racji tego, że największe polskie spółki, a więc Grupa Azoty i Anwil, do produkcji swoich nawozów wykorzystują głównie wysokokadmowy fosforan z Afryki Północnej, kwestia wysokości i warunków wprowadzenia nowych limitów jest dla polskich firm niemal „być albo nie być”. Niestety, mimo usilnych prób wpływania na decyzję Parlamentu Europejskiego poprzez europejskie organizacje rolnicze i nawozowe, najsurowsze limity, a więc 60 mg/kg od zaraz, 40mg/kg po 3 latach i 20mg/kg po 12 latach zostały przez Parlament przegłosowane. Szacuje się, że około 70% nawozów produkowanych w Polsce nie spełnia normy 20mg/kg, co oznacza, że jeśli Rada Unii Europejskiej przychyli się do decyzji Parlamentu, Polskie firmy będą musiały w ciągu dekady znaleźć alternatywę dla dotychczas głównej gałęzi swojego biznesu.

Zobacz także: Nowe unijne regulacje wspierają Państwo Islamskie [ANALIZA]

Pozostałe przedsiębiorstwa

W styczniu 2017 roku Ciech Pianki kosztem 10 mln zł przeprowadził rozbudowę magazynu bloków długich, które umożliwić mają poprawę efektywności i rozszerzyć portfolio produktów. We wrześniu natomiast, janikowska fabryka soli warzonej zdecydowała o rozbudowie instalacji do produkcji soli, co poszerzyć ma porfolio oferowanych produktów. Wartość inwestycji przekroczy 30 mln zł, co oznacza, że łączna wartość inwestycji należącej do Kulczyk Holding spółki wyniosła w 2017r. 40 mln zł. Ponadto, na początku grudnia Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej stwierdził, że sprzedaż Ciechu przez Skarb Państwa w 2014 roku była błędem, czym wzbudził spekulacje o ewentualnym odkupieniu spółki, tym bardziej znaczące, że przyjęta z końcem listopada „Polityka Rządu RP dla infrastruktury logistycznej w sektorze naftowym” przewiduje monopol państwa na gospodarkę solanką, a więc surowcem niezbędnym dla codziennego funkcjonowania grupy Ciech.

Mający swoją siedzibę w Krupskim Młynie na Śląsku Gekoplast, największy w Europie Środkowo-Wschodniej producent płyt komórkowych z polipropylenu, był bohaterem najważniejszego przejęcia w tym roku. Największa europejska firma w branzy, K-Holding, z końcem listopada wystosowała wezwanie na 100% akcji spółki, które zostało pozytywnie zaopiniowane przez Zarząd Gekoplastu. Całość transakcji opiewa na 91 mln złotych i wiązać będzie się także z wycofaniem akcji Gekoplastu z Giełdy Papierów Wartościowych. Tymczasem PCC Rokita, spółka z Brzegu Dolnego zajmująca się produkcją szerokiej gamy produktów chemicznych, znalazła w październiku mijającego roku miejsce w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, co skutkować będzie inwestycją w rozbudowę o wartości ponad ćwierć miliarda złotych.

W Kurzętniku na terenie Kurzej Góry Geir Olsen, firma odpowiedzialna za naśnieżanie tras podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi, buduje największą fabrykę śniegu w Europie. Rozpoczęta z początkiem listopada inwestycja pozwoli nowopowstałemu ośrodkowi narciarskiemu na działalność nawet w temperaturze +30 stopni Celsjusza. Tymczasem w Kędzierzynie Koźlu na początku listopada zakończyły się dwuletnie negocjacje związane ze sprzedażą Petrochemii – Blachownia S.A. Fabryka trafi do czeskiej firmy Deza, będącej częścią holdingu Agrofert. Kwota sprzedaży pozostała tajemnicą, wiadomo jednak, że obydwie firmy zajmują się przetwarzaniem benzolu. Ciekawostką transakcji jest fakt, że właścicielem Agrofertu jest Andrej Babis, lider partii Ano 2011, który miesiąc później został premierem Czech.

Reklama
Reklama

Komentarze