W Norwegii samochodu spalinowego już nie kupisz. 88 proc. sprzedanych w 2022 to EV

Po przekroczeniu poziomu 50 proc. udziału pojazdów elektrycznych w 2020 roku, bogaty skandynawski kraj kontynuował w zeszłym roku przejście na elektromobilność. Jak podaje Felix Richter z Statista , według danych Norweskiej Federacji Drogowej (OFV), samochody elektryczne (BEV) stanowiły 79 procent nowych rejestracji samochodów osobowych w 2022 roku, a 87,8 procent, gdy uwzględnimy hybrydy typu plug-in (PHEV).

Polska również może pochwalić się sukcesami na tym polu – w ciągu dwóch lat liczba samochodów elektrycznych na naszych drogach potroiła się . Gorzej idzie np. Stanom Zjednoczonym - tam pojazdy elektryczne z wyłączeniem hybryd stanowiły zaledwie 2,6 proc. sprzedaży samochodów osobowych w 2021 roku.

Dlaczego więc Norwegia wyprzedza wszystkich o kilka długości, jeśli chodzi o przyjęcie pojazdów elektrycznych?

Jest to kombinacja środków politycznych i bogactwa kraju - jak na ironię, uzyskanego dzięki ogromnym rezerwom ropy naftowej. Norwegia nakłada wysokie cła na import pojazdów i podatki rejestracyjne, przez co samochody są znacznie droższe niż w większości innych krajów. Jednocześnie zwalnia z tych opłat pojazdy elektryczne i skutecznie subsydiuje zakup EV na poziomie, na który inne kraje nie mogłyby sobie pozwolić. Jeśli dodamy do tego darmowe parkowanie, to jazda na prąd stanie się kuszącą propozycją.

Boom na pojazdy elektryczne w Norwegii jest jeszcze bardziej godny uwagi, ponieważ energia elektryczna w tym kraju pochodzi prawie wyłącznie z elektrowni wodnych. Dzięki temu jazda samochodem elektrycznym w Norwegii jest jeszcze czystsza niż w krajach w dużym stopniu uzależnionych od węgla lub gazu w produkcji energii elektrycznej.

Norwegia posiada więc dogodne warunki do rewolucji elektromobilności i z pewnością jest pionierem jeśli chodzi o skalę adaptacji.