Reklama

Elektromobilność

BMW i3S - hipster wśród elektryków [TEST]

Fot. Energetyka24
Fot. Energetyka24

Wyobraźcie sobie Państwo samochód będący materialną emanacją duszy właściciela. Produkt prawie idealny, spełniający nieomal wszystkie pokładane w nim oczekiwania - od idei przyświecającej jego stworzeniu, przez wykorzystane materiały, aż po walory użytkowe. Nierealne? Sprawdziliśmy to podczas testów elektrycznego BMW i3s.

Pisząc powyższe słowa mam świeżo w pamięci sceptycyzm towarzyszący mi zarówno przed testami, jak i w ich trakcie. Im dłużej jednak myślę o BMW i3s tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu o jego szczególnym charakterze. Dość snobistycznym, ale jednak szczególnym.

Zacznijmy od kilku technicznych ciekawostek. BMW i3s to usportowiona wersja modelu i3. Pojazd ważący 1340 kg napędzany jest silnikiem elektrycznym o mocy 135 kW (184 KM). Wyposażono go w automatyczną bezstopniową skrzynię biegów. Sportowy charakter samochodu podkreślają nie tylko jego osiągi (wg. producenta 6,9s do 100 km/h), ale także obniżone o 10 mm zawieszenie i 20-calowe koła. BMW twierdzi, że zasięg i3S w codziennej eksploatacji wynosi „nawet 200 km”, jednak zbliżenie się do tego pułapu oznacza całkowitą rezygnację z dynamicznych możliwości jakie stwarza i3s. Odczuwamy to tym boleśniej, że BMW wyposażyło swojego elektryka w system dość precyzyjnie obliczający pozostały zasięg (analizuje on m.in. styl jazdy, topografię, czy temperaturę otoczenia). W pewnym stopniu rozwiązanie może tutaj stanowić zakup pojazdu z range-extenderem, czyli niewielkim silnikiem spalinowym, jednak testowany przez nas model nie posiadał tego rozwiązania - podnoszącego zresztą koszt i tak dość drogiego samochodu.

Tyle jeśli chodzi o mechanikę, przejdźmy do rzeczy bardziej istotnych, czyli wrażeń. Siadając za kierownicą elektryka z Bawarii miałem nieszczególne doświadczenie w kontaktach z tego typu pojazdami. Prawdę mówiąc nie należę też do grona entuzjastów motoryzacji. Swobodniej czułbym się w rozmowie o zaletach i wadach ustawy o elektromobilności, niż w dyspucie o wyższości Leaf’a nad Teslą lub odwrotnie. I przekornie uważam, że na tym właśnie polega wartość tego testu. Z perspektywy typowego kierowcy, nie gardzącego silnikami spalinowymi i oczekującego od samochodu pewnej zadziorności, opowiem Państwu o mojej przygodzie z BMW i3s. Przygodzie, o której niedawno postanowiła mi przypomnieć Inspekcja Transportu Drogowego przysyłając pamiątkową fotografię. To pierwsza refleksja z jazdy - był okres kiedy zdjęcia z fotoradarów nie docierały do użytkowników samochodów elektrycznych, to już przeszłość.

BMW i3s jest samochodem, który bez wątpienia przykuwa uwagę. Jedni uważają go za arcydzieło, drudzy pozycjonują w tej samej kategorii co np. Fiata Multiplę. Nie mam ambicji, aby rozstrzygać ten spór, choć nie ukrywam, że przynajmniej na początku bliżej było mi do zamykania oczu na widok i3s, niż wpatrywania się weń z zachwytem. Im dłużej jednak trwały testy, tym bardziej przekonywałem się, że i3s nie jest brzydki, jest po prostu konsekwentny. Projektanci dołożyli starań, aby każdy jego element wpisywał się nie tylko w szerszą koncepcję pojazdu, ale przede wszystkim pewną, dość precyzyjną, wizję świata. Ze zrozumiałych przyczyn bliższą warszawskiemu hipsterowi, niż pani Marysi z Jasła.

Wnętrze samochodu wykończono wysokiej jakości materiałami z odnawialnych lub odzyskanych surowców. Pozwolę sobie oddać tutaj głos marketingowcom BMW: „Materiały zastosowane w nowym BMW i3 oraz BMW i3s to nie tylko przyjemność dla zmysłów. W dużej części wykonane są z recyklatów lub surowców odnawialnych (w 95%), takich jak drewno eukaliptusowe czy skóra garbowana liśćmi oliwnymi, są więc zgodne z ideą ekologii. Ekologiczny jest nawet karbon, ponieważ produkowany jest z użyciem energii ze źródeł odnawialnych” - czytamy w katalogu. Koncern chwali się również, że produkcja modelu i3 oraz i3s realizowana jest wyłącznie z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Idea samochodu przyjaznego środowisku jest oczywiście szlachetna i należy jej przyklasnąć, nie oszukujmy się jednak - rodzaj drewna użytego do wykończenia pojazdu, czy sposób garbowania skóry nie są raczej kwestiami, które zajmują większość z nas podczas wyboru samochodu. Nie ma to też szczególnego znaczenia w sensie użytkowym.

Choć BMW i3s oferuje całkiem sporo miejsca, jak na samochód tej klasy (dość wygodnie może w nim podróżować cztery osoby), to zdecydowanie nie jest przeznaczone np. dla młodych rodziców. Pomimo, że drzwi z tyłu otwierają się szykownie jak w Rolls-Royce, a brak słupka B ułatwia zajmowanie miejsca na kanapie, to niestety nie wysadzimy bezproblemowo dzieci pod szkołą. Okazuje się bowiem, że uzyskanie dostępu do tylnej części samochodu wymaga otworzenia przednich drzwi. Każdy, kto choć raz kogoś podwoził, zwłaszcza w tak zatłoczonym mieście, jak Warszawa, wie, że to spore utrudnienie. Praktyczność ustąpiła tu miejsca designowi.

Generalnie poruszanie się BMW i3s po mieście, nawet tak zatłoczonym jak Warszawa, jest przyjemne i bezproblemowe. Sprawę ułatwiają nie tylko buspasy, ale również stosunkowo niewielkie rozmiary elektryka z Bawarii. Niestety, jeżeli chcielibyście Państwo podładować samochód w ładowarkach zlokalizowanych „na ulicy”, to szanse są małe. Większość z nich okupywana jest w sposób permanentny. Niemniej, dla posiadacza samochodu wykończonego eukaliptusowym drzewem oraz skórą garbowaną liśćmi oliwnymi nie będzie stanowić to szczególnego problemu, ponieważ „szybkie ładowarki” znajdują się na parkingach niektórych centrów handlowych, więc korzystając z chwili przerwy można wybrać się np. na sojowe latte lub szybkie zakupy. 

Reasumując - BMW i3s jest samochodem o bardzo szczególnym charakterze. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zaprojektowano go z myślą nie tylko o grupie docelowej (to naturalne), ale również o wyznawanym przez jej członków światopoglądzie. Pół żartem można powiedzieć, że gdyby był człowiekiem, to z pewnością bywałby na „Zbawixie” i nosił okulary w rogowych oprawkach. Ale co ciekawe – choć BMW i3s należy prawdopodobnie do najbardziej "zideologizowanych" pojazdów na rynku, to konstruktorom udało się nie pozbawić go przy tym walorów praktycznych. I w tym właśnie tkwi jego siła.

Reklama
Reklama

Komentarze