Reklama

Analizy i komentarze

To już się dzieje. Polska traci przemysł przez emisje, Francja chce zabrać nam fabryki baterii

Widok na fabrykę, z której kominów leci dym, o zachodzie słońca
Autor. Envato elements / @photovs

Spór o rozporządzenie bateryjne może być pierwszym tak dobitnym przykładem utraty konkurencyjności polskiej gospodarki ze względu na wysokie emisje energetyki.

Jak poinformował Puls Biznesu, Francja spiera się z Polską na poziomie Unii Europejskiej w sprawie prawa dotyczącego produkcji baterii. Paryż chce przekierować do swojej gospodarki nowe inwestycje w tym zakresie, które mają być lokowane w UE. W tym celu Francuzi uderzyli m. in. w Polskę - i to w dodatku w słaby punkt Polaków, czyli intensywność emisji z energetyki.

Czyste baterie

Kluczowa batalia polsko-francuska dotyczy jednego z aktów wykonawczych do tzw. rozporządzenia bateryjnego. Chodzi konkretnie o sposób obliczania śladu węglowego produkowanych baterii. Można to zrobić na dwa sposoby: albo uwzględnić charakterystykę zużycia energii, którą legitymuje się konkretna fabryka produkująca baterie, albo uwzględnić intensywność emisji sektora energetycznego całego kraju, w którym dana fabryka funkcjonuje. Dla Polski znacznie, znacznie lepszy jest jest pierwszy sposób - łatwo można bowiem obniżyć ślad węglowy poszczególnych zakładów. Tymczasem złożona pod presją Francji poprawka, wprowadzająca tę drugą metodę, byłaby dla działających w Polsce producentów baterii miażdżąca - Polska ma najwyższą intensywność emisji z energetyki spośród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej (w ubiegłym roku było to 650 gramów CO2/kWh). Taka poprawka jasno faworyzuje też np. Francję, która cieszy się prawie bezemisyjną produkcją energii elektrycznej - intensywność emisji francuskiego sektora energetycznego to zaledwie 30 gramów CO2/kWh. Według Pulsu Biznesu polskie ministerstwo rozwoju i technologii miało zwrócić się w tej sprawie do unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego i usług Thierry’ego Bretona (nota bene: Francuza).

YouTube cover video

Warto zaznaczyć, że Polska jest obecnie drugim największym producentem baterii na świecie (po Chinach). Co więcej, to nad Wisłą funkcjonuje największa w Europie fabryka ogniw litowo-jonowych do samochodów elektrycznych (chodzi o zakład LG Energy Solution działający w Biskupicach).

Brudny węgiel

Reklama

Ta sytuacja może być początkiem serii problemów dla polskiej gospodarki wynikających z wysokiej intensywności emisji energetyki. Problem ten był sygnalizowany od dawna: pojawił się m. in. przy okazji lokowania w Polsce fabryki Intela. Z kolei w 2023 roku przedstawiciele globalnych przedsiębiorstw takich jak Google, Mercedes, Ikea i Amazon zwrócili się z apelem do premiera Morawieckiego ws. konieczności dekarbonizacji polskiej energetyki. „Bez udziału zielonej energii, polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej” - pisali. Coraz częściej warunkiem koniecznym dla budowy zakładów produkcyjnych w UE jest zasilenie ich w 100% w energię bezemisyjną. Tak było w przypadku firmy Mercedes-Benz, której fabryka silników w Jaworze ma być w całości zasilana zieloną energią z oddalonej o kilka kilometrów farmy wiatrowej Taczalin.

Dociążanie finansowe emisyjnej produkcji energii w ramach prawodawstwa Unii Europejskiej będzie postępować - i to są złe wieści dla polskich przedsiębiorców. Zasada „kto emituje - ten płaci” będzie rozciągać się na coraz to nowe sektory gospodarki. Nic więc dziwnego, że kraje bardziej zaawansowane w transformacji energetycznej zaczynają wykorzystywać swoje przewagi na tym polu do walki konkurencyjnej np. w sprawie inwestycji w nowe technologie.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama