Reklama

Wiadomości

Joanna Smolik: „pieniędzy na transformację energetyczną wystarczy” [WYWIAD]

Autor. Energetyka24

Na pytania, jak sfinansować transformację energetyczną odpowiadała Joanna Smolik, Dyrektor Departamentu Relacji Strategicznych, Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), po panelu „Finansowanie transformacji energetycznej – zielone priorytety instytucji finansowych” na IX Kongresie Energetycznym DISE.

Reklama

Alicja Jankowska: Podczas panelu powiedziała Pani, że „pieniędzy na transformację energetyczną wystarczy”. Tymczasem według raportu firmy EY i Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE) z 2022 r. oszacowała, że koszty transformacji w Polsce do 2030 r. wyniosą 135 mld euro. Przy połączeniu wszystkich dostępnych źródeł finansowania z budżetu oraz środków z funduszy unijnych, luka inwestycyjna wciąż będzie wynosić co najmniej 8 mld euro. Czym ta luka miałaby być pokryta w Pani opinii?

Reklama

Joanna Smolik Dyrektor Departamentu Relacji Strategicznych, Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK): Źródłami finansowania transformacji energetycznej z całą pewnością nie będą wyłącznie środki budżetowe czy unijne. Znaczna część inwestycji w sektorze energetycznym jest bardzo atrakcyjnym kąskiem dla inwestorów prywatnych i absolutnie może obyć się bez pomocy publicznej, nie wykazuje luki finansowej uzasadniającej pozyskanie dotacji. Za to może bardzo efektywnie przyciągnąć kapitał prywatny oraz pozyskać finansowanie dłużne. Najlepszym przykładem są inwestycje w odnawialne źródła energii. Sektor energetyczny, ze względu na swój potencjał rozwojowy, ma ogromy potencjał na sporą absorbcję środków prywatnych. Oczywiście są również inwestycje bardzo kapitałochłonne z wysokimi barierami wejścia, które wymagają zaangażowania środków publicznych, niemniej jednak jestem naprawdę optymistycznie nastawiona – jeżeli połączymy wszystkie te źródła finansowania, to transformacja energetyczna się powiedzie, w perspektywie przewidzianej na transformację. Należy pamiętać, że transformacja energetyczna to determinanta konkurencyjności całych gospodarek, dekarbonizacji przemysłu i transportu.

Przyznała też Pani, że „nie stać nas, żeby nie inwestować”. Tymczasem podczas Kongresu usłyszeliśmy, że około 40 proc. Przedsiębiorców wskazuje transformację jako zagrożenie, a tylko 17 proc. jako szansę.

Reklama

Tutaj uwypukla się rola edukacji i zapewnienia dobrze dopasowanych instrumentów zachęcających do transformacji. Przedsiębiorstwa muszą dojrzeć do tego, żeby myśleć o perspektywie długoterminowej, a ewidentnie jedynie strategia dekarbonizacji daje szansę na stworzenie długoterminowej przewagi konkurencyjnej. Duże, rozwinięte przedsiębiorstwa, z dużym kapitałem i dobrym dostępem do finansowania, myślą długoterminowo i inwestują w dekarbonizację, wiedząc, że to opłacalna inwestycja. Natomiast mniejsze przedsiębiorstwa żyją bardziej dniem bieżącym i swoimi bieżącymi potrzebami. Dla nich są właśnie potrzebne te projekty wsparcia finansowego, które mogą zmienić perspektywę postrzegania transformacji i dekarbonizacji z zagrożenia na szansę.

W czasie wydarzenia pojawiły się też głosy, że szybka transformacja może stanowić zagrożenie dla konkurencyjności całej Unii Europejskiej, ponieważ w skali świata odpowiada ona tylko za kilka procent emisji, a inne kraje nie mają tak ambitnych planów.

Niektóre kraje już podejmują takie starania, w tym USA i Chiny. Może ich działania nie są tak jednoznaczne, jak plany Unii Europejskiej, ale też idą w tym kierunku. Uważam, że postawy konsumenckie wymuszą na światowym rynku te pozytywne zmiany i jeżeli producent z jakiegokolwiek regionu świata będzie chciał zachować konkurencyjność, będzie musiał zapewnić niski ślad węglowy swoich produktów. W mojej opinii te trendy się utrzymają, o ile nie dojdzie do jakiegoś szoku rynkowego, który zmieni naszą perspektywę postrzegania z długoterminowej na krótkoterminową (zaspokajania bieżących potrzeb). Gospodarki, które próbują właśnie wejść na światowy rynek, będą musiały się do tych zmian przystosować.

Reklama
Reklama

Komentarze