Wiadomości
Jaka przyszłość Tauron Wytwarzanie? Wiceminister zabiera głos, prezes grupy komentuje
W spółce Tauron Wytwarzanie nastąpi wycofanie części bloków energetycznych, ale nie będzie masowych zwolnień; dobrzy energetycy zachowają pracę w spółce, natomiast mogą być np. odejścia naturalne – mówił w czwartek w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki.
Wiceszef MAP odniósł się w ten sposób do pytania posła Waldemara Andzela (PiS) do ministra aktywów państwowych „w sprawie masowych zwolnień w Tauron Wytwarzanie SA oraz likwidacji mocy wytwórczych skutkujących wzrostem cen energii elektrycznej”.
Andzel z sejmowej mównicy pytał o „podjętą decyzję polityczną dotyczącą likwidacji mocy wytwórczych w Tauronie Wytwarzanie”. Jak przekonywał, wcześniejsze decyzje w tej sprawie mówiły o 2035 r., natomiast uchwała zarządu Tauronu z 6 maja br. mówi o trwałym nieodległym wycofaniu z eksploatacji bloków energetycznych m.in. w Jaworznie, Trzebini czy Łaziskach.
W Sejmie o Tauron Wytwarzanie
– Pytanie: dlaczego skracacie termin wygaszania mocy wytwórczych w Tauron Wytwarzanie z dziesięciu do jednego roku, maksymalnie do dwóch lat. Proszę nie mówić mi o bankach, które nie chcą udzielać kredytu firmom, mającym w strukturze aktywa węglowe. Tak naprawdę sami wygenerowaliście tę lawinę, bo chcecie za wszelką cenę pokazać w Unii Europejskiej, że Polska, która węglem stoi, w przeciągu kilku lat zazielenieje, niczym trawa na pastwisku – uznał poseł PiS.
– Tak nie będzie. Prawdziwe pytanie brzmi: od którego państwa chcecie kupować energię dla 6 mln klientów Taurona, bo przecież nie wyprodukujecie energii, skoro wycofujecie takie potężne moce wytwórcze. Mam też pytanie, ile zostanie osób zwolnionych i z przedstawicielami których miejscowości spotkał się prezes zarządu Tauron Polska Energia SA ws. masowych zwolnień w Tauron Wytwarzanie? Jakie kroki zostały podjęte w ciągu ostatniego miesiąca (…) w celu skutecznego wydłużenia pracy jednostek wytwórczych” – pytał Andzel zgłaszając obawę, że Polska w efekcie będzie energię kupowała od Niemiec po bardzo wysokich cenach.
W odpowiedzi wiceminister Kropiwnicki ocenił, że pytanie posła PiS „jest przewrotne i kłamliwe w swojej treści”. – Jeżeli mówimy o masowych zwolnieniach, co padło w pytaniu, to jest to po prostu kłamstwo. (…) Nie ma planowanych masowych zwolnień. (…) Jeżeli mówimy o zwolnieniach w Tauronie, to dotyczą one głównie działaczy PiS-u: niekompetentnych zatrudnionych, których zarząd musiał wymienić po to, żeby firmę postawić na nogi – stwierdził wiceszef MAP.
Zaznaczył, że Tauron jest w dobrej kondycji, a zarząd komunikuje o swoich planach zarówno załodze, jak i partnerom społecznym. Przyznał też, że „część bloków będzie musiała być wyłączona czy ograniczona, ale ludzie nie mają się czego obawiać”. – Tauron ma świetną załogę, dobrych energetyków, którzy znajdą swoje zatrudnienie w miejscach, w których są potrzebni firmie i państwu polskiemu – zaakcentował wiceminister.
Zasygnalizował, że ruchy kadrowe w Tauronie będą dotyczyły głównie sytuacji wynikających z przyczyn naturalnych: części pracowników w bardziej zaawansowanym wieku będą proponowane urlopy energetyczne, emerytury pomostowe i docelowo – emerytury. Podkreślił, że naturalne odejścia „będą działy się w sposób społecznie akceptowalny”.
Kropiwnicki zaznaczył, że zarząd Taurona pod rządami poprzedniej ekipy podjął zobowiązania dotyczące pracy poszczególnych bloków: te bloki będą sukcesywnie wyłączane. Większość z nich, z lat 70. jest mocno wyeksploatowana, ma niską sprawność. – Tauron obsługuje ponad 6 milionów ludzi. Ważne jest, żeby ta energia była tania, dostarczana na czas, w odpowiedniej jakości – podkreślił.
– To są bardzo istotne rzeczy, którymi zarząd się przejmuje, które zarząd komunikuje i pracuje z partnerami społecznymi. Nie ma zagrożenia jakichś ruchów gwałtownych, o których pan poseł mówił, ponieważ wszystko idzie zgodnie z planem i zgodnie z tym, co jest zawarte w dokumentach strategicznych – powtórzył wiceszef MAP.
Zastrzegł ponadto, że aktywa wytwórcze Taurona mają wsparcie z Rynku Mocy, od którego w dużej mierze zależy funkcjonowanie bloków węglowych, do końca 2025 r. – Trwają prace nad dokumentami, które pozwolą na funkcjonowanie części bloków, ale w jakich obszarach i ile ich będzie – to się okaże za chwilę – zasygnalizował.
W pytaniu uzupełniającym poseł Andzel zwrócił uwagę, że ostatniej zimy Niemcy uruchomili rezerwowe bloki węglowe o mocy 1,9 tys. MW, część takich źródeł została też uruchomiona po odcięciu dostaw przez Gazprom. – Dlaczego u nich da się nie tylko nie zamykać produkcji energii opartej o źródła węglowe, ale i dokonać ekspresowej reaktywacji bloków węglowych, my zaś musimy podejmować nieodpowiedzialne, niezgodne z Polską racją stanu i niedorzeczne decyzje? – zapytał.
„Może pan oczywiście straszyć ludzi"
Wiceminister odpowiedział, że „ci mityczni już Niemcy” przygotowują transformację od wielu lat i mają spokojną ścieżkę dojścia do zakładanych celów energetycznych, aby mieć jak najmniej czarnej energii. – My niestety w ciągu ostatnich ośmiu lat niewiele zrobiliśmy, uważając, że – nie wiem – świat się zatrzyma i będziemy cały czas mogli funkcjonować twardo na węglu – ocenił.
– Nie da się tego zrobić i wszyscy to wiemy. Musimy spokojnie robić tę transformację energetyczną tak, żeby chronić ludzi, ale równocześnie zapewnić funkcjonowanie polskiej energetyce i polskim firmom – zastrzegł, przypominając, że Tauron sprzedaje olbrzymie ilości energii, która nie może pochodzić tylko ze źródeł konwencjonalnych – już teraz najdroższych.
– Może pan oczywiście straszyć ludzi – zwrócił się do Andzela Kropiwnicki. – Ale prawda jest taka, że my dbamy o ludzi, dbamy o firmy – zarówno energetyczne, jak i odbiorców energii – po to, żeby mieli jak najtańszą energię, a nie żebyśmy musieli ją kupować. (…) Mamy potencjał, żeby produkować odpowiednią ilość własnej zielonej energii, tylko trzeba to zrobić, a nie udawać, że świat się nie zmienił – zakończył wiceminister aktywów państwowych.
Prezes Tauronu: proces transformacji energetycznej w Polsce już trwa
Z kolei w rozmowie z PAP szef Tauronu Grzegorz Lot odniósł się do pytania o terminy zakończenia pracy elektrowni węglowych koncernu m.in. w kontekście unijnych regulacji zakładających, że w 2050 r. nastąpi dekarbonizacja europejskiego przemysłu. Lot podkreślił, że celami Unii Europejskiej są niezależność energetyczna i dekarbonizacja; w tym kontekście Tauron stoi przed ogromnym wyzwaniem – do 2050 r. 100 proc. energii zużywanej przez klientów ma pochodzić z odnawialnych źródeł i atomu.
– Proces transformacji energetycznej w Polsce już trwa. W krajowym systemie elektroenergetycznym widać znaczący przyrost mocy zainstalowanych w OZE. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju kluczowe jest utrzymanie źródeł dyspozycyjnych, które zagwarantują bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej – zaznaczył prezes.
Przypomniał, że do czasu uruchomienia elektrowni jądrowych jednostkami stabilizującymi system i zapewniającymi jego bezpieczeństwo są bloki węglowe. Zapewniają one stabilność dostaw w okresach braku generacji fotowoltaicznej, przypadającej na poranne i wieczorne szczyty zapotrzebowania. Jako dyspozycyjne źródła energii zapewniają też ciągłość dostaw w przypadku wahań lub braku generacji źródeł wiatrowych.
Jednocześnie energia wyprodukowana w OZE ma pierwszeństwo w sieci, więc wypiera z systemu bloki węglowe, zwłaszcza mniejsze i starsze, które nie pracują już w jego podstawie, a jedynie jako jednostki uzupełniające.
Pytany o paradoks, w którym bloki węglowe są potrzebne, aby gwarantować bezpieczeństwo dostaw, a z drugiej strony nie ma kto pokrywać kosztów ich funkcjonowania, szef Tauronu stwierdził, że w najbliższych latach dyspozycyjne moce węglowe będą niezbędne w systemie dla zagwarantowania pewności dostaw energii elektrycznej w czasie niskiej generacji z OZE.
– Obecnie podstawową rolą bloków węglowych klasy 150 czy 200 MW nie jest ciągła praca, a świadczenie gotowości do pracy tak, by w momencie, kiedy brakuje generacji z OZE, móc je uruchomić i zagwarantować pokrycie bieżącego zapotrzebowania na energię elektryczną. W ostatnich latach widać wyraźną zmianę w sposobie eksploatacji tych jednostek. Przy takiej charakterystyce pracy, nie mamy szans na pokrycie generowanych przez nie kosztów. Do końca 2025 r. mamy wsparcie z Rynku Mocy, ale jeszcze nie wiemy, co czeka nas dalej – zastrzegł.
Odnosząc się do kwestii przyszłości pracowników bloków węglowych, Lot przypomniał, że w grudniu ub. roku Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada osiągnęły porozumienie ws. reformy rynku energii elektrycznej. Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie możliwości wsparcia dla bloków węglowych do 2028 r., na określonych zasadach.
Lot: zapewnimy miejsca pracy dla pracowników
– Zabiegamy o szybkie przeprowadzenie aukcji uzupełniających na Rynku Mocy na lata 2026-2028, ponieważ pomoże to pokryć koszty stałe bloków, a co za tym idzie – pozwoli na planowanie dalszej działalności tych jednostek. Zabiegamy także o wypracowanie innych niż Rynek Mocy, krajowych dedykowanych mechanizmów pozwalających na finansowanie utrzymania tych jednostek – wskazał szef Tauronu.
– Chociaż nie zapadły jeszcze wiążące decyzje, analizujemy różne scenariusze, także ten, w którym nasze bloki węglowe klasy 150 i 200 MW zostaną uznane za niepotrzebne z końcem 2025 r. Musimy przygotować się na wszelkie ewentualności, ponieważ naszym bezwzględnym priorytetem jest zapewnienie stabilności życiowej naszym pracownikom – zadeklarował.
– W przypadku konieczności wyłączenia jednostek wytwórczych, zapewnimy miejsca pracy dla pracowników tych bloków. W pierwszej kolejności będziemy starać się relokować załogi wewnątrz spółki, a w przypadku braku takiej możliwości, będziemy proponować możliwość relokacji wewnątrz Grupy Tauron – zapewnił Lot. Dodał, że w razie potrzeby przekwalifikowania lub doszkolenia, chętni zostaną objęci wewnętrznym programem rozwojowym.
– Chcę jeszcze raz podkreślić – dążymy do tego, by każdy pracownik miał możliwość pracy w Tauronie – powtórzył szef koncernu.
Odnosząc się do pytania, czy pracownicy spółki Tauron Wytwarzanie będą mogli skorzystać z rządowego programu osłon socjalnych dla pracowników sektora elektroenergetycznego i branży górnictwa węgla brunatnego Lot zaznaczył, że „nie zapadły jeszcze wiążące decyzje określające terminy wyłączeń bloków”. „A to podstawowy warunek, by pracownicy danego przedsiębiorstwa mogli skorzystać z pakietów osłonowych przewidzianych ustawą: urlopu energetycznego oraz odprawy jednorazowej” - zwrócił uwagę.
Wskazał, że urlop energetyczny będzie dotyczył osób, którym nie przysługują prawa emerytalne, a które w dniu wejścia w życie ustawy, czyli 14 września ub. r., były zatrudnione w spółce. Dodatkowo ustawodawca określił katalog stanowisk, z których będzie można przejść na taki urlop. Kolejnym warunkiem jest to, że skorzystanie z urlopu musi pozwolić na nabycie prawa do emerytury i przejście na nią niezwłocznie po jego zakończeniu. Świadczenie przyznawane będzie na maksymalnie cztery lata.
„Obecnie analizowane są różne warianty pracy jednostek wytwórczych. Po podjęciu decyzji w tym zakresie będzie można zaplanować docelowy poziom zatrudnienia i zidentyfikować liczbę pracowników, którzy mogliby skorzystać z pakietów przewidzianych ustawą oraz liczbę osób, które wyrażą chęć podjęcia pracy w innych oddziałach, bądź spółkach grupy” - zasygnalizował.
Przypomniał jednocześnie, że Minister Aktywów Państwowych 10 maja br. powołał Zespół ds. wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych Skarbu Państwa, który współpracuje z zarządami tych koncernów. „Aktualnie prowadzone są analizy uwarunkowań wydzielenia aktywów węglowych ze spółek, wypracowywane założenia, określane kierunki oraz metody przeprowadzenia wydzielenia” - przekazał Lot.
Podkreślił, że strategia Tauronu jednoznacznie wskazuje na transformację w kierunku zielonej energii i orientację działań na klienta. Zaznaczył, że rdzeniem dla koncernu jest 6 mln klientów przyłączonych do jego sieci dystrybucyjnej, kupujących od niego energię elektryczną.
„Transformacja Grupy Tauron to nie tylko rozwój OZE, ale także rozbudowa sieci dystrybucyjnej, magazynów energii, oferty dla klientów czy dekarbonizacja ciepła sieciowego. Możliwość pozyskania atrakcyjnego finansowania na realizację tych planowanych projektów jest ściśle powiązane z redukcją śladu węglowego” - zastrzegł prezes.
„Mamy nadzieję, że kierunkowe decyzje zapadną stosunkowo szybko, następnie zostanie przygotowany szczegółowy plan przeprowadzenia procesu wydzielenia aktywów węglowych i jeszcze w tym roku zostaną podpisane wstępne dokumenty, a cały proces zostanie sfinalizowany w 2025 r. Jesteśmy operacyjnie i organizacyjnie przygotowani do przeprowadzenia tego procesu” - zadeklarował Grzegorz Lot.