Wniosek ws. MARII był „niekompletny” i „nieścisły”. PAA komentuje sprawę reaktora

Jedyny polski reaktor jądrowy - MARIA - cały czas nie działa. Powodem jest brak zezwolenia wydawanego przez prezesa Państwowej Agencji Atomistyki. Z czego wynika ta sytuacja? Sprawę omawia szeroko Marcin Dąbrowski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Jądrowego PAA.
Jakub Wiech: Czym dokładnie jest ta cała licencja, o jaką stara się MARIA?
Marcin Dąbrowski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Jądrowego Państwowej Agencji Atomistyki: Na początek doprecyzujmy, że Prezes Państwowej Agencji Atomistyki nie wydaje licencji, a zezwolenia. Takie zezwolenie w Polsce musi mieć każdy obiekt jądrowy, mamy tu bowiem do czynienia z działalnością związaną z narażeniem na promieniowanie jonizujące. Podstawą do jego wydania są zaś wymagania związane z bezpieczeństwem jądrowym. Szczegółowo reguluje je ustawa – Prawo atomowe. Warto dodać, że obiekt jądrowy to nie tylko elektrownia jądrowa, ale też i reaktor badawczy, taki jak np. reaktor MARIA.
Co trzeba zrobić, żeby takie zezwolenie uzyskać?
Prezes Państwowej Agencji Atomistyki może wydać zezwolenie tylko wówczas, gdy wnioskodawca wykaże, że spełnia wymagania związane z bezpieczeństwem jądrowym, ochroną radiologiczną i ochroną fizyczną obiektów jądrowych, a co za tym idzie, że może bezpiecznie prowadzić działalność z narażeniem na promieniowanie jonizujące. Muszą być zatem spełnione wszystkie prawne warunki dla danego obiektu czy działalności – tu nie ma żadnych wyjątków ani dróg na skróty. Jednocześnie to podmiot zarządzający obiektem jądrowym, czyli w tym przypadku reaktorem badawczym MARIA, musi zapewnić takie warunki pracy reaktora, by były one zgodne z rygorystycznymi normami bezpieczeństwa, a przez to zapewniały bezpieczeństwo pracowników, społeczeństwa oraz środowiska. Zezwolenie jest natomiast potwierdzeniem spełnienia wymagań bezpieczeństwa.
Co konkretnie zawiera takie zezwolenie? Jest to po prostu urzędowy glejt z pieczątką „możecie działać”? Czy są tam jakieś regulacje?
W zezwoleniu Prezes PAA określa warunki wykonywania działalności w narażeniu, w tym dotyczące obowiązków jednostki organizacyjnej w zakresie bezpieczeństwa obiektu jądrowego, urządzeń, pracowników, społeczeństwa i środowiska. Zezwolenie obejmuje także limity i warunki eksploatacyjne, dopuszczalne uwolnienia substancji promieniotwórczych do środowiska, warunki konserwacji, modernizacji i zarządzania obiektem jądrowym. To tylko przykłady, gdyż zakres warunków, jakie muszą być określone w zezwoleniu jest szeroki. Zezwolenie wydawane jest na czas nieoznaczony, chyba że jednostka organizacyjna ubiegająca się o wydanie zezwolenia złoży wniosek o wydanie zezwolenia na czas oznaczony.
Dobrze, to teraz przyjrzymy się procesowi, na którym utknęła MARIA. Jak wygląda wydawanie takiego zezwolenia?
To nie jest tak, że MARIA, jak Pan to określił utknęła. My jako PAA działamy bez zwłoki, czyli bez zwłoki zabraliśmy się do analizy wniosku, zaraz po jego wpłynięciu i bez zwłoki przekazujemy nasze uwagi do NCBJ. Jeśli chodzi o samą procedurę, to już wyjaśniam jak ona wygląda. W trakcie procesu wydawania zezwolenia w pierwszej kolejności dozór jądrowy weryfikuje, czy wnioskodawca złożył wszystkie wymagane przepisami dokumenty. Zakres i liczba dokumentów uzależnione są od ryzyka związanego z prowadzoną działalnością. W przypadku reaktorów badawczych do najważniejszych dokumentów należą: eksploatacyjny raport bezpieczeństwa, program zapewnienia jakości, system zarządzania sytuacjami zdarzeń radiacyjnych, system ochrony fizycznej. Wymagane jest ponadto opracowanie i dołączenie procedur, których stosowanie ma zagwarantować bezpieczną pracę w trakcie normalnej pracy reaktora, jak i również podczas potencjalnych awarii. Dokumenty te muszą zawierać wszystkie wymagane elementy i informacje potwierdzające spełnienie wymagań bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej. W przypadku gdy dokumentacja jest niekompletna, wnioskodawca wzywany jest do uzupełnienia braków formalnych.
Rozumiem, załóżmy, że złożono wszystkie dokumenty. Co dzieje się dalej?
Po spełnieniu wymagań formalnych, dokonywana jest ocena bezpieczeństwa. Ta ocena polega na weryfikowaniu, czy wnioskodawca wykazał, że spełnia wymagania bezpieczeństwa jądrowego, ochrony radiologicznej i ochrony fizycznej, oraz że prowadzona działalność będzie bezpieczna dla pracowników, społeczeństwa oraz środowiska. W trakcie tej oceny pracownicy dozoru jądrowego, nie tylko weryfikują czy zapisy dokumentacji są prawidłowe, ale także przeprowadzają własne obliczenia, w tym analizy scenariuszy awaryjnych. Celem tych działań jest sprawdzenie wypełnienia wymagań bezpieczeństwa jądrowego. Jeżeli treść dołączonych do wniosku o wydanie zezwolenia dokumentów jest niewystarczająca dla wykazania, że wymagane przepisami prawa warunki wykonywania działalności zostały spełnione, Prezes PAA może przeprowadzić kontrolę ich spełnienia, zażądać wykonania na koszt wnioskodawcy stosownych badań lub ekspertyz bądź zażądać dodatkowych informacji wykazujących spełnienie wymagań bezpieczeństwa. Po stwierdzeniu, że spełnione zostały wymagane prawem warunki wykonywania działalności związanej z narażeniem, możliwe jest wydanie zezwolenia na wykonywanie działalności. W przypadku obiektów jądrowych dodatkowo przed wydaniem zezwolenia konieczne jest uzyskanie przez Prezesa PAA opinii Rady ds. Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Radiologicznej – organu opiniodawczego i doradczego Prezesa PAA. Projekt zezwolenia musi być także przed wydaniem decyzji przekazany do wnioskodawcy, który może zgłosić do niego swoje uwagi. Tak wygląda procedura wydawania zezwolenia.
I co taki reaktor, jak MARIA musi wykazać, żeby uzyskać zezwolenie?
Najogólniej mówiąc - musi dawać gwarancję, że jest bezpieczny i może być bezpiecznie eksploatowany. Dla reaktora badawczego trzeba wykazać, że zastosowane rozwiązania techniczne, mówimy tutaj o projekcie reaktora oraz rozwiązaniach organizacyjnych, zapewnią, że w trakcie normalnej pracy reaktor będzie działał tak, aby zagwarantować możliwie największe bezpieczeństwo ludzi i środowiska. Dodatkowo zarządzający reaktorem muszą być przygotowani na różnego rodzaju sytuacje awaryjne, nawet skrajnie mało prawdopodobne – muszą mieć takie systemy zabezpieczeń i takie procedury awaryjne, by w przypadku ewentualnego uwolnienia substancji promieniotwórczych do środowiska, skala tego zjawiska była jak najmniejsza. Potrzebne są też rozwiązania, które ograniczą do minimum wystąpienie poważnych awarii. W obiekcie jądrowym muszą być zatem zastosowane zarówno rozwiązania techniczne, jak i procedury dla normalnej pracy, a także na wypadek sytuacji awaryjnych. Potrzebne jest właściwe planowanie i reagowanie na ewentualne zdarzenia.
To wszystko?
Warunkiem koniecznym jest również odpowiednia kadra – obiekt jądrowy musi mieć wykwalifikowanych pracowników wraz z planem regularnych szkoleń personelu. Konieczne jest wdrożenie programów gwarantujących, że urządzenia reaktora istotne dla bezpieczeństwa będą właściwie utrzymywane, monitorowane i remontowane, tak by zapewnić, że będą wypełniać swoje funkcje w trakcie normalnej pracy, jak i sytuacji ewentualnych awarii.
Trzeba przyznać: jest to dosyć złożony proces.
Owszem, taki proces wynika z obowiązujących, krajowych wymagań bezpieczeństwa, ale i stosowanej praktyki międzynarodowej. Natomiast chciałbym jeszcze dodać, że przy wykorzystaniu energii atomowej istnieje podstawowa zasada: priorytetem jest bezpieczeństwo. Należy tę zasadę rozumieć w taki sposób, że to właśnie bezpieczeństwo jest w przypadku działalności obiektów jądrowych najważniejsze, ważniejsze niż inne kwestie, np. ekonomiczne czy badawcze. Obiekt jądrowy musi działać w taki sposób, by był bezpieczny dla pracowników, społeczeństwa i środowiska. To zasada fundamentalna dla wykonywania działalności z promieniowaniem jonizującym i jest przestrzegana na całym świecie. Także Prezes Państwowej Agencji Atomistyki i operator każdego obiektu jądrowego w Polsce muszą bezwzględnie tę zasadę przestrzegać.
Ile trwa to wszystko?
W przypadku obiektów jądrowych Prezes PAA ma zgodnie z przepisami 6 miesięcy na wydanie zezwolenia na eksploatację. Bieg tego terminu rozpoczyna się w momencie, gdy wnioskodawca przedstawi kompletny wniosek, do którego dołączy wszystkie wymagane prawem dokumenty. Zgodnie z ustawą – Kodeks postępowania administracyjnego do terminów na rozpatrzenie sprawy nie wlicza się m.in. opóźnień spowodowanych z winy strony albo przyczyn niezależnych od organu, czyli np. czasu koniecznego na przygotowanie i przedstawienie przez wnioskodawcę dodatkowych wyjaśnień lub uzupełnień.
Rozumiem. Natomiast obecnie wiemy, że MARIA zezwolenia cały czas nie ma. Nie dałoby rady wydać dla reaktora jakiejś, dajmy na to, zgody czasowej na eksploatację?
Nie. Jak wspomniałem, wydanie zezwolenia następuje po stwierdzeniu, że spełnione zostały wymagane prawem wszystkie warunki wykonywania danej działalności związanej z narażeniem wymagającej zezwolenia. Nie jest możliwe więc, by zezwolenie było wydane w przypadku, gdy jakiekolwiek wymaganie bezpieczeństwa jądrowego, ochrony radiologicznej lub ochrony fizycznej dla tej działalności nie jest spełnione.
To teraz kluczowe pytanie tej rozmowy: dlaczego MARIA cały czas tego zezwolenia nie ma?
Proces rozpatrywania wniosku Narodowego Centrum Badań Jądrowych odbywa się w ramach obowiązujących przepisów i procedur. Eksperci PAA rozpoczęli analizy zaraz po otrzymaniu wniosku. Najpierw formalne, potem już merytoryczne. Narodowe Centrum Badań Jądrowych złożyło wniosek o wydanie zezwolenia na eksploatację reaktora MARIA w dniu 20 sierpnia 2024 r. Wniosek nie był kompletny. Prezes PAA wezwał NCBJ do usunięcia braków formalnych. NCBJ przedstawiło pierwsze uzupełnienia 23 września 2024 r., które podlegały ocenie w PAA. Ponieważ w ramach analizy stwierdzono nieścisłości, konieczne były kolejne wezwania do wyjaśnień.
Czyli najpierw wniosek był niepełny, a potem: nieścisły?
W tego typu sprawach nie może być kwestii niejasnych, jesteśmy dozorem jądrowym, który działa na rzecz bezpieczeństwa nas wszystkich. Do tej pory PAA skierowała do NCBJ 10 wezwań z wieloma uwagami. NCBJ dostarcza wyjaśnienia, my je weryfikujemy, część jest kompletna, ale niektóre nadal wymagają doprecyzowania ze strony operatora.
Czego dotyczą te uwagi?
Obecnie główne zastrzeżenia PAA dotyczą analiz bezpieczeństwa, propozycji limitów i warunków eksploatacyjnych obiektu jądrowego oraz programu zarządzania starzeniem reaktora. Analizy bezpieczeństwa są to obliczenia mające dowieść, że zastosowane w projekcie rozwiązania techniczne i organizacyjne zapobiegną niekorzystnemu dla bezpieczeństwa rozwojowi potencjalnych awarii, a ewentualne skutki tych awarii dla zdrowia pracowników, ludzi zamieszkałych wokół reaktora i środowiska będą ograniczone do minimum. Limity i warunki eksploatacyjne to zbiór wymagań, ustalający graniczne wartości parametrów eksploatacyjnych obiektu jądrowego, wymaganą dyspozycyjność funkcjonalną i wydajność urządzeń tego obiektu oraz obsadę pracownikami, które mają zagwarantować, że reaktor będzie bezpiecznie eksploatowany. Natomiast program zarządzania starzeniem reaktora to dokument, poprzez który NCBJ kontroluje proces zużycia się urządzeń istotnych dla bezpieczeństwa reaktora, tak by działalność reaktora nie stwarzała zagrożenia. Chodzi o to, by wymienić lub naprawić starzejące się urządzenia przed ich uszkodzeniem. Nadal przedmiotem wyjaśnień są również tzw. strefy planowania awaryjnego. Należy dodać, że NCBJ w odróżnieniu od poprzednich wniosków, tym razem zawnioskowało o wydanie zezwolenia na czas nieoznaczony. To wymaga dodatkowego uzasadnienia technicznego, chociażby względem wcześniej wspomnianego zarządzania starzeniem reaktora czy klasyfikacji urządzeń reaktora.
Więc wniosek NCBJ miał poważne braki i dlatego MARIA, jedyny polski reaktor jądrowy, nie działa?
Jako PAA rozumiemy rolę reaktora MARIA, ale jeszcze bardziej rozumiemy rolę naszą – dozoru jądrowego, który działa zgodnie z prawem i dla bezpieczeństwa społeczeństwa i środowiska. Dozór musi wymagać, aby podmioty, które wykorzystują promieniowanie jonizujące, przestrzegały norm. Podmioty muszą znać przepisy, na podstawie których działają i się do nich stosować. Jeśli dozór jądrowy stwierdza, że normy bezpieczeństwa nie są spełnione, nie wydaje zezwolenia, w myśl zasady, że bezpieczeństwo ludzi i środowiska jest w tej kwestii najważniejsze.
Byłe kierownictwo NCBJ twierdzi, że spór między Centrum a PAA dotyczący zezwolenia koncentruje się na tzw. strefach planowania awaryjnego. Czym one są?
Jako dozór jądrowy nie jesteśmy w sporze – stoimy na straży prawa i wymagamy, aby było ono przestrzegane przez podmioty, które są do tego zobowiązane. Jeśli chodzi natomiast o strefy planowania awaryjnego, to są to obszary wokół obiektów jądrowych, na których w przypadku wystąpienia bardzo poważnej awarii może wystąpić zagrożenie radiacyjne. Strefy te wyznacza się po to, by w razie konieczności, móc podjąć sprawnie właściwe działania w celu ochrony ludzi i środowiska przed skutkami zdarzenia radiacyjnego. Strefy dla konkretnego obiektu wyznacza się na podstawie analiz bardzo poważnych i nawet skrajnie mało prawdopodobnych scenariuszy awaryjnych. To ogólnoświatowa praktyka. Co ważne, wyznaczenie stref nie oznacza w żadnym wypadku konieczności przesiedleń mieszkańców, zakazu przebywania lub prowadzenia działalności na danym terenie.
Jak dokładnie wyznacza się te strefy?
Strefy planowania awaryjnego wyznacza kierownik jednostki organizacyjnej. Wyznaczanie stref oparte jest na wynikach analiz bezpieczeństwa prowadzonych dla projektu obiektu jądrowego, gdzie ocenia się wpływ na bezpieczeństwo jądrowe szeregu zakładanych potencjalnych zdarzeń takich jak np. uszkodzenia rurociągów, niesprawności stosowanych systemów lub zdarzenia wewnętrzne jak pożar. Wyniki tych analiz wskazują czy dojdzie do uwolnień substancji promieniotwórczych do środowiska, większych niż podczas normalnej pracy, a jeśli dojdzie, to jakie będą ilości poszczególnych substancji promieniotwórczych i jaki będzie wpływ tych uwolnień na zdrowie ludzi i środowisko. Na podstawie obliczonych dawek promieniowania jonizującego, w zależności od potencjalnych działań interwencyjnych możliwych do wprowadzenia, wylicza się strefy i dystanse planowania awaryjnego. PAA, we współpracy z wojewodą oraz Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, poddaje te analizy weryfikacji oraz zatwierdza wielkość stref i dystansów.
Te strefy to coś nowego dla polskiego sektora jądrowego?
Przepisy regulujące tę tematykę w Polsce w obecnej wersji obowiązują od 2019 roku. Zanim weszły w życie, były szeroko konsultowane z różnymi instytucjami, w tym z Narodowym Centrum Badań Jądrowych. Uwzględniają również wymagania Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej bazujące m.in. na doświadczeniach wypracowanych po katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu oraz po awarii w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi. W przygotowaniach do reagowania na zdarzenia radiacyjne, tak samo jak w innych obszarach bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej stosuje się zasadę stopniowego podejścia. To znaczy, że wymogi bezpieczeństwa skaluje się w stosunku do potencjalnego zagrożenia jakie stwarza działalność. Dlatego też dla mniejszych reaktorów badawczych, takich jak reaktor badawczy MARIA, istnieje obowiązek wyznaczenia jednej strefy planowania natychmiastowych działań interwencyjnych oraz dwóch dystansów planowania awaryjnego (dystans rozszerzonego planowania oraz dystans planowania spożycia i kontroli towarów).
I gdzie leży problem w strefach dla MARII?
Obecnie dostarczona przez NCBJ dokumentacja w tym zakresie wymaga nadal uzupełnienia jednak wskazuje, że wielkości strefy planowania awaryjnego oraz dystansów planowania awaryjnego dla reaktora MARIA, będą mieścić się w zalecanych przez MAEA wartościach. W strefach planowania awaryjnego oraz dystansie rozszerzonego planowania wprowadza się szczegółowy monitoring środowiska, dzięki któremu można dokładnie ocenić wpływ obiektu na zdrowie ludzi oraz środowisko. W przypadku reaktora MARIA, monitoring będzie prowadzony jedynie w strefie natychmiastowych działań interwencyjnych oraz dystansie rozszerzonego planowania, których przewidywany zasięg nie powinien przekraczać kilu - kilkunastu kilometrów.
Kiedy zatem MARIA dostanie zezwolenie?
Zezwolenie na dalszą działalność reaktora badawczego MARIA zostanie wydane wtedy, gdy NCBJ w pełni udowodni, że w przypadku tego obiektu jądrowego spełnione są warunki bezpiecznej eksploatacji. Takie są wymagania prawne i nie odbiegamy tutaj w przepisach od innych krajów. Jesteśmy zobowiązani do tego, żeby wymagać od operatora obiektu jądrowego, aby przestrzegał bez wyjątku wszystkich norm bezpieczeństwa.
Dziękuję za rozmowę.