Wywiady
Aż 16 reaktorów Westinghouse dla Europy? „Polskie spółki mogą przy tym pracować” [WYWIAD]
Jeśli rozmowy nam się powiodą, to łącznie będziemy mogli wybudować w Europie 16 reaktorów jądrowych. To wielki zasób mocy. Polskie spółki mogą przy tych projektach pracować - mówi Joel Eacker, członek zarządu Westinghouse Electric Company.
Jakub Wiech: Jak ważne są zawarte w piątek porozumienia dla przyszłości polskiego projektu jądrowego?
Joel Eacker: W piątek podpisaliśmy dziesięć porozumień z polskimi firmami. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni. Choć rok 2033, jako data uruchomienia pierwszego polskiego reaktora jądrowego, to termin, który wciąż wydaje się odległy, to w rzeczywistości działania trzeba rozpocząć już teraz. Fundamenty elektrowni należy wylać w roku 2028, a więc 40 miesięcy wcześniej należy zakupić główne urządzenia. Oznacza to, że już w 2024 roku trzeba rozpocząć zamówienia tych urządzeń. Musimy zatem wykorzystać najbliższe dwa lata, a raczej: 18 miesięcy, na pracę z polskim firmami zainteresowanymi udziałem w łańcuchu dostaw oraz dokonać oceny ich możliwości produkcyjnych. Musimy przekonać się, jaki jest ich potencjał w zakresie spełnienia wymagań jakościowo-technicznych. A chciałbym podkreślić, że spotkaliśmy bardzo wielu dobrych dostawców. Następnie musimy ocenić, jak wypada porównanie ich możliwości ze standardami i wymaganiami obowiązującymi dla danych dostaw, oszacować pole rozbieżności oraz sposoby ich uzupełnienia. Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli pracować z szeregiem polskich spółek, a to dopiero początek. Będziemy rozmawiać z większą liczbą.
Mirosław Kowalik: Co więcej, uruchomiliśmy program letnich praktyk dla studentów polskich uczelni technicznych. Chcemy zaoferować młodym ludziom szansę na dalszy rozwój i prace w naszej siedzibie w Cranberry Township w USA.
To wszystko brzmi jak kolejny znak atomowego renesansu w Europie.
Joel Eacker: Mamy taką nadzieję. Rozmawiamy z rządami i spółkami z Ukrainy, Słowenii, Czech oraz z Polski. Jeśli te rozmowy nam się powiodą, to łącznie będziemy mogli wybudować w Europie 16 reaktorów jądrowych. To wielki zasób mocy.
Mirosław Kowalik: To ogromny rynek, który ma szansę zmienić strukturę przemysłu w Polsce i w całym regionie. To również szansa na wymianę doświadczeń. Oczywiście podpisanie tych porozumień to dopiero początek. Spotykamy się również z innymi spółkami, musimy jednak pamiętać, że natura łańcucha dostaw w energetyce jądrowej narzuca pewne specyficzne wymagania. Podmioty, które chcą uczestniczyć w tym łańcuchu muszą je spełnić, aby rozpocząć z nami współpracę już w połowie tej dekady -- oczywiście zakładając, że trzymamy się harmonogramu projektu z rokiem 2033 jako datą uruchomienia pierwszego polskiego reaktora.
Czy ten termin jest jeszcze możliwy do dotrzymania?
Joel Eacker: Nazywam takie harmonogramy: ostrymi, ale realnymi. Taki plan jest wciąż wykonalny, ale potrzeba wiele pracy z polskim rządem przy licencjonowaniu reaktora, a decyzja w sprawie partnera technologicznego musi zapaść tej jesieni -- oczywiście liczymy, że wybór padnie na nas.
A czy europejska polityka klimatyczna jest tu raczej przeszkodą czy pomocą?
Wierzymy, że taksonomia i całościowa polityka redukcji emisji pomoże energetyce jądrowej. To jest technologia pracująca w podstawie, ciesząca się współczynnikiem wykorzystania mocy w wysokości prawie 100% w okresach 18-miesięcznych. Jeśli spojrzymy na doświadczenia Westinghouse z klientem chińskim, to zobaczymy, że ustanowiliśmy tam rekord świata, jeśli chodzi o krótkość trwania przerw technicznych na wypełnienie reaktorów paliwem. Pierwsza taka przerwa trwała 30 dni, obecnie zeszliśmy do okresu poniżej 20 dni. Celujemy w zaledwie 17 dni. Nasza konkurencja radzi sobie z tym o wiele gorzej, ich jednostki nie pracują dłużej. Mamy prostszy projekt, pasywny system bezpieczeństwa, z mniejszą liczbą ruchomych części. Jesteśmy bardzo dumni z rozwiązań technicznych zastosowanych w reaktorze AP1000 i uważamy, że energia z bloku jądrowego buduje -- w połączeniu ze źródłami odnawialnymi -- doskonały miks energetyczny.
Mirosław Kowalik: To nie tylko kwestia miksu, ale też bezpieczeństwa energetycznego kraju. Dysponujemy sprawdzoną technologią i niezawodnym reaktorem.
WEC jest zaangażowany przy wielu projektach jądrowych w Europie...
Joel Eacker: Podpisaliśmy umowę z ukraińskim Energoatomem, czekamy aż rządy amerykański i ukraiński dopną formalności, zgodnie z międzyrządową umową w tej kwestii, podobną do tej, którą zawarła Polska. Jeśli wszystko zostanie ustalone, to spodziewamy się finansowania na prace na Ukrainie. Jesteśmy też w trakcie postępowania ofertowego w Czechach razem z innymi oferentami, zamierzamy przedłożyć naszą propozycję do końca tego roku. Prowadzimy też rozmowy ze Słowenią. Widzimy ten europejski renesans jądrowy i chcemy być jego częścią.
A czy prowadzone są również rozmowy z Bułgarią?
Rozmawiamy z innymi krajami, wspomniałem te, gdzie negocjacje są najbardziej zaawansowane.
No właśnie, ale czy to nie wpłynie negatywnie na polski projekt jądrowy? Czy to go nie spowolni?
Nie, nie sądzę. Używamy konstrukcji modułowych, nasi dostawcy mogą produkować je taśmowo i dostarczać do wielu projektów.
Mirosław Kowalik: Warto tu również wskazać, że niesie to ze sobą wiele szans dla spółek znajdujących się w łańcuchu dostaw. To wielka korzyść dla całej gospodarki. Chcemy stworzyć regionalną ścieżkę rozwoju poszczególnych firm, które są gotowe, by stać się częścią naszego łańcucha dostaw. To może wznieść je na nowy, wyższy poziom rozwoju, nie tylko w Polsce. Spółki te mogą rozszerzyć swoją działalność na inne kraje.
Czyli polskie spółki będą mogły brać udział w projektach jądrowych WEC w innych krajach?
Joel Eacker: Tak, zdecydowanie.
Dziękuję za rozmowę.
krzys
Mocna ofensywa lobbingowa Amerykanów, a ja wolałbym, by byli konkurencyjni cenowo i terminowo w stosunku do Korei. Oby nie była to decyzja polityczna, za poklepanie nas po plecach i za tekst "Polska jest krajem demokratycznym".