Reklama

Był węgiel, będzie atom. Reaktory mogą zastąpić dwie polskie węglówki

Autor. Envato

Ministerstwo Przemysłu zaprezentowało „główne założenia aktualizacji” Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. W dokumencie wskazano cztery potencjalne lokalizacje dla budowy drugiej elektrowni jądrowej w Polsce, z czego Bełchatów i Konin zostały określone jako preferowane, natomiast Kozienice i Połaniec uznano za lokalizacje rezerwowe.

Autor. Marta Jackiewicz / Defence24

Harmonogram prac nad drugą elektrownią

Zgodnie z wstępnym harmonogramem, w 2025 roku planowane jest rozpoczęcie dialogu z potencjalnymi partnerami oraz ogłoszenie warunków postępowania konkurencyjnego. Jak poinformował dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej Paweł Gajda, w ramach aktualizacji PPEJ na ten rok przewidziano również wstępny screening (czyli badania) lokalizacji dla drugiej elektrowni jądrowej, rozpoczęcie procedury wyboru technologii oraz wystąpienie przez inwestora o decyzje zasadnicze dotyczące potencjalnych lokalizacji.

W kolejnym etapie, do 2026 roku, ma zostać wybrana technologia oraz strategiczny partner, który zostanie wyłoniony w trybie konkurencyjnym. Rok 2027 będzie kluczowy dla dalszych działań, wówczas planowane jest ostateczne ustalenie modelu biznesowego, wydanie decyzji zasadniczych, a także rozpoczęcie badań lokalizacyjnych i środowiskowych. Na ten sam rok przewidziano również złożenie wniosku notyfikacyjnego do Komisji Europejskiej oraz wniosku o decyzję środowiskową.

Zgodnie z aktualizacją PPEJ, w 2028 roku powinny zostać zakończone badania lokalizacyjne, a rząd ma podjąć ostateczną decyzję o ustaleniu lokalizacji. Rok później, w 2029, inwestor złoży wniosek o zezwolenie na budowę obiektu jądrowego do Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki, co umożliwi rozpoczęcie pierwszych prac przygotowawczych na terenie budowy.

Harmonogram przewiduje, że w 2031 roku powinno nastąpić wydanie zezwolenia na budowę, a już rok później, w 2032, rozpocznie się budowa pierwszego bloku nowej elektrowni jądrowej. Zakończenie budowy i przeprowadzenie rozruchu pierwszego bloku przewidziano na 2040 rok, natomiast dwa kolejne bloki mają zostać ukończone w latach 2041-2042.

Tymczasem jeszcze w tym roku plac budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu zostanie oficjalnie przekazany wykonawcy. Następnym etapem będzie uzyskanie zezwolenia na budowę, a następnie rozpoczęcie głównych prac konstrukcyjnych w 2028 roku. Wstępnie uruchomienie pierwszego reaktora w Choczewie planowane jest na 2035 rok, natomiast komercyjna eksploatacja dwóch kolejnych bloków ma ruszyć w latach 2037 i 2038.

Reklama

Elektrownia jądrowa w Bełchatowie

Bełchatów, określany mianem energetycznego serca Polski, od dawna pojawia się w debacie na temat przyszłości polskiej energetyki jądrowej. To właśnie tam działa największa w Europie elektrownia węglowa, dostarczająca 20 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Jednak jej przyszłość jest już przesądzona i zgodnie z harmonogramem transformacji energetycznej, obiekt stopniowo wygasza działalność, a całkowite zamknięcie zarówno elektrowni, jak i kopalni węgla brunatnego planowane jest na 2035 rok. Pierwsze bloki energetyczne zostaną wyłączone już w 2030 roku, a proces ten potrwa około pięciu lat.

YouTube cover video

Wraz ze zbliżającym się końcem epoki węgla w Bełchatowie, powraca temat budowy elektrowni jądrowej jako alternatywy dla dotychczasowej działalności. Podczas niedawnej konferencji poświęconych temu projektowi przedstawiciele rządu, lokalni politycy oraz związkowcy jednogłośnie wskazywali na potencjał tej lokalizacji. Blisko 30 organizacji związkowych działających w kopalni i elektrowni Bełchatów oraz w Turowie wystosowało oficjalny apel do premiera Donalda Tuska o wsparcie tej inwestycji. Wskazują oni, że budowa takiej inwestycji mogłaby nie tylko uratować region przed gospodarczą stagnacją, ale także zabezpieczyć strategiczne bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Na korzyść Bełchatowa przemawia istniejąca infrastruktura elektroenergetyczna i rozwinięta sieć transportowa, obejmująca zarówno kolej, jak i drogi. Co więcej, region dysponuje wykwalifikowaną kadrą inżynieryjno-techniczną, która mogłaby zostać przekwalifikowana do pracy w nowoczesnej energetyce. Możliwe jest również wykorzystanie istniejącej infrastruktury po blokach węglowych, co w teorii mogłoby obniżyć koszty inwestycji.

    Mimo tych niewątpliwych atutów, Bełchatów nie jest jednak lokalizacją pozbawioną wyzwań i kontrowersji. Największym problemem jest brak odpowiedniego źródła wody do chłodzenia reaktorów jądrowych. Takie elektrownie wymagają ogromnych ilości wody, a w środkowej Polsce dostęp do dużych zbiorników wodnych jest ograniczony. Najbliższy większy akwen – Jezioro Jeziorsko – znajduje się ponad 65 km od Bełchatowa, co oznaczałoby konieczność budowy skomplikowanego i kosztownego systemu przesyłu wody. Alternatywą mogłoby być zalanie dawnych wyrobisk kopalni węgla brunatnego, jednak proces ten potrwałby nawet 30 lat i nie gwarantuje, że powstałe zbiorniki zapewniłyby odpowiednią ilość wody.

    Innym wyzwaniem są kwestie rekultywacji terenów pokopalnianych. Grunty, na których przez dziesięciolecia wydobywano węgiel, są poważnie zdegradowane, a ich przekształcenie w stabilne podłoże pod budowę elektrowni jądrowej wymagałoby ogromnych nakładów finansowych i czasu. Wyrobiska mogą być niestabilne geologicznie, a osiadanie terenu stanowi dodatkowe ryzyko dla bezpieczeństwa infrastruktury nuklearnej.

    Poważnym problemem jest również brak kompleksowej strategii transformacji regionu. Zamknięcie elektrowni węglowej oznacza likwidację tysięcy miejsc pracy, których elektrownia jądrowa w pełni nie zastąpi. Co więcej, planowane zamknięcie bloków węglowych w latach 2030-2036 nie pokrywa się z harmonogramem budowy elektrowni jądrowej, która mogłaby powstać dopiero po 2040 roku. Taka luka czasowa grozi zapowiadaną stagnacją gospodarczą i odpływem mieszkańców z regionu.

    Nie można też pominąć potencjalnego wpływu na środowisko. Wykorzystanie wody z rzeki Warty mogłoby zaburzyć hydrologię całej centralnej Polski, wpływając nie tylko na poziom wód gruntowych, ale także na funkcjonowanie zbiorników, takich jak wspomniane Jezioro Jeziorsko. Do tej pory nie przeprowadzono szczegółowych analiz, które określałyby wpływ takiej inwestycji na ekosystem.

    Reklama

    Elektrownia jądrowa w Koninie

    Konin, miasto o bogatej tradycji przemysłowej, od kilku lat pojawia się w kontekście planów budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Początkowo projekt ten miał charakter prywatnej inicjatywy, realizowanej przez spółki ZE PAK i PGE we współpracy z koreańskim koncernem KHNP, zakładając budowę dwóch reaktorów APR1400 o łącznej mocy 2,8 GW. Jednak w miarę upływu czasu status tego przedsięwzięcia stał się niepewny. W 2024 roku pojawiły się informacje o zamrożeniu projektu, co wywołało rozczarowanie wśród lokalnej społeczności i samorządowców. Przyczyną były m.in. opóźnienia w aktualizacji kluczowych dokumentów strategicznych oraz brak jednoznacznych deklaracji ze strony rządu co do przyszłości inwestycji. W międzyczasie media poinformowały, że na horyzoncie pojawiła się możliwość współpracy z francuskim koncernem EDF. Francuzi, dysponujący zaawansowaną technologią reaktorów EPR, wyrazili gotowość do zaangażowania się w polski program jądrowy, oferując nie tylko technologię, ale także wsparcie finansowe i doświadczenie w realizacji tego typu projektów.

    W styczniu 2025 roku prezes PGE, Dariusz Marzec, spotkał się z prezesem EDF, Lukiem Rémontem, aby omówić możliwości współpracy w zakresie energetyki jądrowej. Spotkanie to może sugerować, że EDF jest brany pod uwagę jako potencjalny partner przy budowie drugiej elektrowni jądrowej w Polsce, co mogłoby wpłynąć na decyzję o lokalizacji tej inwestycji.

      Jednym z kluczowych wydarzeń mogących zaważyć na przyszłości projektu elektrowni jądrowej w Koninie było styczniowe porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Południową. Jego fundamentem stało się podpisanie memorandum o porozumieniu (MOU) pomiędzy amerykańskim Westinghouse a koreańskim KHNP, dotyczącego uregulowania kwestii własności intelektualnej w sektorze energetyki jądrowej. Przypomnijmy, że spór między obiema firmami dotyczył praw własności do technologii reaktorów APR1400, które choć opracowane przez Koreańczyków, bazują na wcześniejszych rozwiązaniach technologicznych stworzonych przez Westinghouse. Amerykanie od lat domagali się uznania ich udziału w rozwoju tej technologii, co prowadziło do prawnych i dyplomatycznych napięć, a także opóźnień w realizacji międzynarodowych inwestycji. Jednym z projektów zagrożonych przez ten konflikt była budowa elektrowni jądrowej w Czechach, gdzie KHNP zostało wybrane jako preferowany wykonawca. Problem własności intelektualnej groził jednak wstrzymaniem tego przedsięwzięcia, a co za tym idzie, rzutował na przyszłość koreańskich inwestycji także w innych krajach.

      Mimo to, Konin od dawna postrzegany jest jako potencjalna lokalizacja dla elektrowni jądrowej, co potwierdzają przeprowadzone badania geologiczne i hydrologiczne. Nie wykazały one żadnych krytycznych przeszkód, co sprawia, że region ten spełnia podstawowe wymagania dla tego typu inwestycji.

      Ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę przy analizie przyszłości Konina jest także konieczność modernizacji istniejącej infrastruktury przesyłowej. Obecne zaplecze energetyczne miasta wymagałoby poważnych inwestycji, aby mogło sprostać wymaganiom stawianym przed elektrowniami jądrowymi. A to oznacza nic innego, jak dodatkowe, milionowe inwestycje, które rząd musiałby uwzględnić w procesie podejmowania decyzji.

      Reklama

      Elektrownia jądrowa w Kozienicach

      Kolejną propozycją na atomowej mapie Polski są Kozienice i „przebudowa” jednej z największych elektrowni węglowych w kraju. Eksperci wskakują, że kluczowym atutem lokalizacji jest rozwinięta infrastruktura elektroenergetyczna oraz dostęp do wykwalifikowanej kadry, a także bliskość Wisły, która mogłaby dostarczać niezbędnej wody do chłodzenia reaktorów jądrowych. Jednak rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana.

      W przeszłości Kozienice mierzyły się z problemami wynikającymi z niskiego poziomu wód, co znacząco utrudniało skuteczne chłodzenie bloków energetycznych. Co więcej, istniejący system otwartego chłodzenia ma do tej pory negatywny wpływ na środowisko. Jak podają media, w 2022 roku elektrownia przyczyniła się do śmierci ok. 102 milionów ryb z 23 gatunków, w tym objętych ochroną. Badania opublikowane w czasopiśmie Knowledge & Management of Aquatic Ecosystems wykazały, że pobór dużych ilości wody przez elektrownię powoduje zasysanie ichtioplanktonu, którego śmiertelność sięga 100%.

      Dodatkowym problemem jest wpływ elektrowni na temperaturę wody w Wiśle. Pomiary wykazały, że na wodowskazie Gusin, znajdującym się 35,5 km poniżej elektrowni, temperatura wody była średnio o 0,71 st. C. wyższa niż na wodowskazie Dęblin, zlokalizowanym 33 km powyżej zakładu. W skrajnych przypadkach różnica temperatur dochodziła do 1,4°C, co może prowadzić do negatywnych konsekwencji dla ekosystemu rzeki, zwłaszcza w kontekście coraz częstszych susz.

      Reklama

      Elektrownia jądrowa w Połańcu

      Połaniec, położony w województwie świętokrzyskim, to ostatnia z propozycji rządowych pod inwestycję w energetykę jądrową. Od lat figuruje na liście potencjalnych lokalizacji, a już w 2010 roku Ministerstwo Gospodarki uwzględniło go w swoich planach. Wówczas elektrownia w Połańcu zajęła 9. miejsce w rankingu miejsc rozważanych pod budowę siłowni atomowej w Polsce.

      Obecnie funkcjonująca w Połańcu elektrownia węglowa odpowiada za około 6% krajowej produkcji energii. W perspektywie przyszłych zmian w miksie energetycznym region ten będzie potrzebował alternatywnego źródła stabilnych dostaw prądu. Budowa elektrowni jądrowej w tej lokalizacji mogłaby znacząco wzmocnić system elektroenergetyczny południowo-wschodniej Polski, gwarantując stabilność dostaw energii i zwiększając bezpieczeństwo energetyczne kraju.

      Mimo potencjału, projekt napotyka istotne przeszkody. Największym problemem jest brak szczegółowych analiz geologicznych i hydrologicznych. Dotychczas nie przeprowadzono kompleksowych badań warunków geologicznych i dostępności wody w tym regionie, a te są czasochłonne, ale niezbędne przed podjęciem decyzji o tak dużej inwestycji. Dopiero ich wyniki pozwolą ocenić, czy Połaniec rzeczywiście jest odpowiednią lokalizacją dla elektrowni jądrowej.

      Reklama
      YouTube cover video

      Komentarze

        Reklama