Reklama

W świetle najbardziej aktualnych planów przychody ze sprzedaży ropy mają odpowiadać w przyszłym roku za około 70% budżetu Królestwa - poinformował agencję John Sfakianakis, były doradca saudyjskiego rządu. Dla porównania w 2015 roku współczynnik uzależnienia wyniósł 73%, natomiast w 2014 - 89%.

„Aby przezwyciężyć negatywny wpływ spadających cen, Królestwo obniżyło stopę zależności od dochodów z ropy w 2015 roku i zamierza postępować podobnie w 2016” - zauważył ekspert. W jego opinii „to oczywiste”, że Arabia będzie w 2016 r. kontynuowała dotychczasową politykę eksportową, aby bronić swoich udziałów w rynku - zwłaszcza że w pewnym stopniu przygotowała się do spadających notowań surowca. "Budżet na rok 2016 jest pierwszym budżetem od ponad dekady, który został oparty na założeniu, że cena za baryłkę ropy Brent ukształtuje się na poziomie poniżej 50 dolarów. Jest to sygnał, że Saudyjczycy są gotowi na nową rynkową rzeczywistość” - dodał Sfakianakis. 

"W przyszłym roku zobaczymy kontynuację reform administracyjnych i podatkowych" - zapowiedział z kolei Adel Fakeih, minister gospodarki. Jego słowa znajdują odzwierciedlenie w projekcie przyszłorocznego budżetu, który zakłada m.in. znaczące obniżenie wydatków (w tym subsydiów), stopniową prywatyzację niektórych podmiotów, podniesienie cen paliw, energii i wody, czy wreszcie wprowadzenie nowych podatków.

Spadające ceny ropy zmusiły władze Królestwa do sięgnięcia po rezerwy i emitowania obligacji, co wydarzyło się pierwszy raz od blisko dziesięciu lat. Bloomberg informuje, że deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej za 2015 r. wyniósł 367 miliardów riali (ok. 98 mld $), czyli 16% PKB. Rząd w Rijadzie oczekuje, że dzięki cięciom wydatków uda się go zmniejszyć w przyszłym roku o ok. 11%.

Zobacz także: USA: Rośnie liczba bankructw w sektorze naftowo-gazowym

Zobacz także: USA: Eksport ropy rozpocznie się w styczniu

Reklama

Komentarze

    Reklama