„Nie wszystkich w jednakowym wymiarze stać na bezpieczeństwo” - zauważył na wstępie ekspert, zwracając uwagę, że możliwości finansowe krajów tzw. „starej piętnastki” oraz naszego regionu są w zakresie energetyki ok. trzy razy mniejsze. Dodał, że w bieżącym roku Niemcy dopłacą do OZE ok. 31 miliardów euro. Jego zdaniem, gdyby Polska rozpoczęła wdrażanie na podobną skalę (choć z zachowaniem proporcji) „zielonej rewolucji”, to musiałaby ponosić koszty rzędu 10 mld euro rocznie.
W opinii Bogdana Janickiego, jeżeli chcemy dogonić w rozwoju ekonomicznym UE powinniśmy dążyć do tego, żeby ceny energii były jak najniższe, ponieważ tylko dzięki temu możliwe będzie dynamiczne zmniejszanie różnic w rozwoju gospodarczym pomiędzy poszczególnymi regionami Europy.
Na potwierdzenie swoich słów gość NATO Energy Security Forum przytoczył dane związane z cenami „błękitnego paliwa”. Jeszcze cztery lata temu różnica w kosztach, jakie ponosiły kraje Europy Środkowej w stosunku do zachodu kontynentu, wynosiła ok. 200 $ / 1000 m3. Obecnie, głównie dzięki twardej postawie Polski oraz Litwy, została ona zmniejszona do ok. 40 $. „Następuje przemieszczanie możliwości dostaw z kierunku wschód-zachód, do kierunku północ-południe” - mówił Janicki, w któ®ego przekonaniu kluczowe znaczenie ma tutaj budowa terminali LNG - polskiego, które przepustowość ma być zwiększona, litewskiego FRSU oraz chorwackiego, który ma być gotowy w 2018 roku.
Ekspert CEEP zauwazył na zakończenie, że taka sytuacja budzi oczywiście wątpliwości oraz krytykę ze strony Rosjan i przyjaznych im komentatorów, którzy poddają pod wątpliwość rentowność inwestycji związanych z rozbudową infrastruktury przesyłowej w Europie Środkowej. Zdaniem Janickiego należy na tę sprawę patrzeć przekrojowo - nie przez pryzmat „jednej rury”, ale raczej całego regionu i państwa, które bez cienia wątpliwości zyskują na zwiększaniu możliwości przesyłowych.
Zobacz także: Podpisano porozumienie ws. utworzenia Centrum Elektromobilności
Zobacz także: Ruszyła flagowa inwestycja Orlenu w Czechach