Reklama

Autorzy badania przeanalizowali oraz zidentyfikowali cztery alternatywne działania, które można wdrożyć by osiągnąć zakładany cel. Pierwszym jest techniczne odłączenie wszystkich linii elektroenergetycznych pomiędzy krajami bałtyckimi, a Rosją i Białorusią. Drugim, odłączenie wszystkich linii pomiędzy Litwą i Białorusią. Trzecim, zainstalowanie konwertora prądu stałego przy granicy z Białorusią. Czwartym, wyłączenie trzech linii prądu elektrycznego. Została również rozważona piąta alternatywa – ograniczenie rynkowe, które nie potrzebuje zastosowania żadnych rozwiązań technicznych. Według naukowców, wszystkie analizowane przez nich działania techniczne, mogą być zastosowane jedynie z uwzględnieniem wspólnego stanowiska wszystkich krajów bałtyckich.

Zdaniem naukowców najefektywniejszym środkiem, który można by realizować w najkrótszym czasie jest komercyjne ograniczenie przepływu prądu – innymi słowy zakaz sprzedawania elektryczności pochodzącej z Białorusi na giełdzie energii elektrycznej. Najbardziej efektywnym i niezawodnym działaniem ograniczenia przedostania się białoruskiej energii elektrycznej na Litwę w dłuższej perspektywie jest synchronizacja systemów elektroenergetycznych regionu bałtyckiego z europejską siecią kontynentalną.

Warto przypomnieć, że w styczniu br. w Ambasadzie Republiki Litewskiej odbyło się spotkanie polskich dziennikarzy z ambasadorem Šarūnasem Adomavičiusem, prezesem LitPol Link Artūrasem Vilimasem i doradcą ministra energetyki Mantasem Dubauskasem. Jednym z tematów dyskusji była kwestia blokowania eksportu białoruskiej energii na Litwę i do Polski. Dopytywany przez uczestników Mantas Dubauskas podkreślił, że Wilno czyni starania, żeby zablokować przepływ energii, która będzie pochodzić z siłowni w Ostrowcu, w kierunku UE, a także zapowiedział, że stanie się to tematem rozmów między ministrem energetyki Rokasem Masiulisem, a stroną polską w osobie ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.

W kwietniu do sprawy odniósł się w rozmowie z Energetyka24.com także wiceminister energii Andrzej Piotrowski. Podkreślił on, że problem napływania do Polski energii spoza UE przez łącznik LitPolLink to kwestia „wywiązania się przez Litwę ze zobowiązań ograniczenia przepływu przez sieć”. "Myśmy tą kwestię podnosili wielokrotnie wcześniej, nawet za rządów, które przygotowywały tą inwestycję (LitPolLink – przyp. red.), kiedy to połączenie zostało wybudowane z funduszy europejskich. Wówczas to było w bardzo prosty sposób postawione: jeżeli w Wisagini na Litwie powstanie elektrownia atomowa to połączenie zostanie zostawione, jeżeli nie powstanie to połączenie pozostaje w zawieszeniu, ponieważ Litwa wówczas nie dysponowała własnymi zasobami energii, które mogły by służyć kompensacji z Polską. Elektrownia nie powstała, łącze powstało, trochę się tutaj polityka przemysłowa poprzedników rozjechała” – konkludował Piotrowski.

Zobacz także: Polski plan na energetykę: czysty węgiel i sadzenie lasów [Energetyka24 TV]

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama