Reklama

Źródło, na które powołuje się WSJ, twierdzi, że kwestia oskarżeń przeciwko Rosjanom będzie procedowana podczas posiedzenia komisji, które zaplanowano na najbliższą środę, tj. 22 kwietnia. Dodał, że w Brukseli nie przewiduje się raczej żadnych głosów sprzeciwu w tej materii. Warto odnotować, że komentarza w sprawie nie udzielił, ani rzecznik prasowy europejskiej komisarz ds. konkurencji, ani jego odpowiednik w Gazpromie. Pierwszy odmówił, zaś drugi był ,,nieosiągalny”.

Komisja Europejska rozpoczęła formalne dochodzenie w sprawie nieuczciwych praktyk biznesowych Gazpromu we wrześniu 2012 roku, informując, że podejrzewa rosyjskiego giganta o nadużywanie pozycji dominującej w zakresie dostaw gazu ziemnego do Europy Wschodniej oraz Południowej. W ostatnim roku postępowanie antymonopolowe utknęło w martwym punkcie z obawy, że jego kontynuowanie może utrudnić znalezienie dyplomatycznego rozwiązania w sprawie wojny na Ukrainie. Sytuacja uległa zmianie w listopadzie 2014 r., kiedy obecnie urzędująca komisarz UE ds. konkurencji, Margrethe Vestager, objęła urząd. Zapowiedziała wówczas świeże spojrzenie na sprawę i dogłębne jej zbadanie, odkładając na bok kwestie polityczne.

Komisja Europejska przygląda się przede wszystkim działaniom Gazpromu w trzech obszarach: pierwszy dotyczy niedozwolonych praktyk w zakresie utrudniania niektórym krajom wykonywania reeksportu surowca zakupionego od firmy. Drugi wątek związany jest z uzależnianiem opłaty za gaz od czynników związanych ze współpracą na innych polach, np. w kwestii budowy nowych gazociągów. Trzeci obszar badań obejmuje niewłaściwe powiązanie ceny gazu z ceną ropy naftowej. Rosyjski rząd i Gazprom deprecjonują działania KE, jako motywowane politycznie oraz ukierunkowane na obniżenie cen dostarczanego surowca.

Interesującym jest fakt, że kiedy dochodzenie zostało formalnie ogłoszone, prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret, który miał uniemożliwić firmie ujawnianie informacji zagranicznym kontrolerom bez zgody rządu. Problem polegał jednak na tym, że śledczy UE, dzięki serii nalotów, zebrali potrzebne materiały rok wcześniej.

(JK)

Reklama
Reklama

Komentarze