Reklama

OZE

Tobiszowski: OZE nie mogą być bożkiem

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Nie demonizujmy tego, że się zwijamy w udziale odnawialnych źródeł energii - ocenił w środę wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. W grudniu GUS podał, że udział OZE w końcowym zużyciu energii w 2016 r. spadł wobec poprzednich lat.

"Nie demonizujmy tego, że się zwijamy (w OZE - PAP), bowiem OZE nie może być bożkiem, tak samo jak węgiel nie może być bożkiem, smog nie może być bożkiem" - powiedział Tobiszowski podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji środowiska.

Wiceminister podkreślił, że miks energetyczny to wypadkowa specyfiki danego kraju oraz zapotrzebowania na energię. Dodał, że odnawialne źródła energii muszą być elementem całego systemu energetycznego, który jest oparty także na innych nośnikach energii i nie powinno traktować się ich oddzielnie.

Zgodnie z prawem unijnym państwa członkowskie są zobowiązane do zapewnienia określonego udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto w 2020 r. Obowiązkowe krajowe cele ogólne składają się na założony 20-proc. udział energii z OZE w końcowym zużyciu energii brutto w całej Unii. Dla Polski cel wynosi 15 proc.

Końcowe zużycie energii brutto oznacza nośniki energii dostarczane do celów energetycznych przemysłowi, sektorowi transportu, gospodarstwom domowym, sektorowi usług, w publicznych, rolnictwu, leśnictwu i rybołówstwu, łącznie ze zużyciem energii elektrycznej i ciepła przez przemysł energetyczny na wytwarzanie energii oraz łącznie ze stratami energii.

Na początku grudnia ub.r. GUS poinformował, że udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto w Polsce w 2016 roku spadł do 11,30 proc. i był niższy niż w latach 2013-2015. W 2013 roku wskaźnik udziału odnawialnych źródeł wynosił 11,37 proc., 2014 - 11,49 proc., a w 2015 - 11,93 proc.

W środę "Rzeczpospolita" poinformowała, że Najwyższa Izba Kontroli bada, czy w ostatnich latach w sposób wystarczający rozwijano u nas odnawialne źródła energii. "To nie jest standardowa kontrola. Kierunek badaniu nadały alarmujące dane GUS o spadającej produkcji zielonej energii" - twierdzi rozmówca gazety znający temat. Jak dodał, wnioski z kontroli mogą być "miażdżące dla resortu energii i spółek pod jego kontrolą".

jw/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama