Reklama

Gaz

Ambasador Iranu dla E24: dementuję plotki o wyrzuceniu PGNiG [WYWIAD]

Fot. pixabay
Fot. pixabay

O potencjalnych sankcjach na Polskę, przyszłości współpracy polsko-irańskiej w sektorze energii oraz rzekomym wyrzuceniu PGNiG z Iranu w odpowiedzi na organizację konferencji bliskowschodniej w Warszawie - mówi w rozmowie z serwisem Energetyka24 Masud Edrisi Kermanszahi, ambasador Islamskiej Republiki Iranu.

Jakub Wiech: Panie Ambasadorze, jaka była Pana pierwsza reakcja na doniesienia dotyczące organizacji w Warszawie konferencji dot. Bliskiego Wschodu?

Masud Edrisi Kermanszahi, ambasador Iranu w Polsce: Zważywszy na dobre stosunki, jakie łączą nas z Polską, ta informacja wywołała u mnie szok - szczególnie w powiązaniu z wypowiedziami amerykańskiego Sekretarza Stanu świadczącymi o tym, że konferencja będzie wymierzona przeciwko działaniom Iranu na Bliskim Wschodzie. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że tego rodzaju wydarzenie zostanie zorganizowane akurat w Polsce.

Jeszcze zanim ta konferencja została ogłoszona przez sekretarza stanu USA, który przebywał wówczas na Bliskim Wschodzie, odbyłem spotkanie z wiceministrem spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej, który powiadomił mnie o tych planach. Stwierdził też stanowczo, że wydarzenie absolutnie nie będzie miało antyirańskiego charakteru. Niestety amerykański sekretarz stanu powiedział co innego. Również w tekście zaproszenia do udziału, które zostało wysłane w imieniu polskiej i amerykańskiej dyplomacji, było zupełnie coś innego – zaakcentowana w nim tematyka wskazuje, że jednak będzie to konferencja skierowana przeciwko Iranowi.

Jakub Kajmowicz: Jak do tej pory układała się współpraca polsko-irańska w zakresie eksploatacji złóż węglowodorów na terytorium Iranu?

Zauważyliśmy, że po podpisaniu porozumienia nuklearnego między Iranem a państwami grupy 5+1 (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy – przyp. red.), podejście Polski zmieniło się. Nastąpiło „nowe otwarcie” w odniesieniu do relacji gospodarczych między obydwoma krajami, zaczęła się nieco intensywniejsza działalność polskich przedsiębiorstw, także w sektorze ropy i gazu. Podam przykład – w roku 2016 Polska podjęła pewne kroki zmierzające do zaopatrywania się w ropę naftową i jej pochodne w Iranie. Zaczęto również planować projekty inwestycyjne związane głównie z poszukiwaniem oraz wydobyciem węglowodorów ze złoża Soumar, leżącego w zachodnim Iranie.

Warto wspomnieć także projekt „Go Iran”, który był promowany przez państwo polskie. Było to coś w rodzaju mapy drogowej dla intensyfikacji i pogłębiania współpracy gospodarczej między naszymi krajami. Kolejnym objawem tego zjawiska czy procesu było to, że ówczesny PAIiIZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, obecnie Polska Agencja Inwestycji i Handlu – przyp. red.), która później zmieniła nazwę, otworzyła swoje biuro w Iranie, co miało służyć promocji RP i wzmacnianiu współpracy. To wszystko wskazuje, że w pewnym momencie Polska podjęła wysiłki na rzecz intensyfikacji i rozszerzenia kooperacji gospodarczej z Iranem.

Od maja ubiegłego roku, czyli od momentu, kiedy Stany Zjednoczone wycofały się z porozumienia nuklearnego, Polska zaczęła jednak rezygnować z zaopatrywania się w irańską naftową i jej pochodne. Zawiesiła również swoje projekty inwestycyjne m. in. w obszarze poszukiwań i wydobycia węglowodorów. Można powiedzieć, że w zasadzie współpraca w tych obszarach została wstrzymana.

Czy Pańskim zdaniem mogło dojść do tego także w wyniku „zakulisowej” presji?

Stany Zjednoczone na pewno wywierały presję na Polskę – zresztą nie tylko na Polskę, ale również na wszystkie kraje, z którymi mamy relacje, czy to w sektorze ropy i gazu, czy ogólnie relacje gospodarcze. Nałożenie jednostronnych sankcji ze strony USA na Iran miało tutaj prawdopodobnie istotny wpływ. Na pewno nie obyło się bez amerykańskiej presji.

Jakub Wiech: A czy polskie spółki mogły mieć jakieś pozapolityczne powody, aby minimalizować swoją obecność w Iranie?

Myślę, że niektóre polskie spółki, te które mają dosyć intensywne relacje ze Stanami Zjednoczonymi, są związane z tamtą gospodarką, oprócz kwestii politycznych brały również pod uwagę względy ekonomiczne. Innymi słowy chodziło o to, aby zaangażowanie w Iranie nie zaszkodziło ich interesom, wynikającym z bliskiej kooperacji z USA. W związku z tym obawiały się, że i one same mogą zostać obłożone embargiem ze strony Waszyngtonu - o ile chciałyby nadal współpracować z Iranem.

Dotyczy to oczywiście dużych polskich koncernów, natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa z tego sektora, które właściwie nie mają takich powiązań, oczywiście mogą przybywać do Iranu i pracować z nami.

Jakub Kajmowicz: Jaka jest skala obecności w Iranie tego rodzaju, stosunkowo niedużych, podmiotów?

Chciałbym skupić się na tym, co moglibyśmy zrobić w obecnej sytuacji na rzecz współpracy naftowo-gazowej. Widzę dwie rzeczy do zrobienia. Jedna to taka, że moglibyśmy importować z Polski technologie poszukiwawczo-wydobywcze – w to wchodziłyby także inne formy współpracy technicznej i technologicznej. Z drugiej strony Iran jako jeden z największych producentów ropy i gazu na świecie, mógłby po prostu eksportować je do Polski.

Jakub Wiech: Pojawiły się doniesienia, jakoby po ogłoszeniu informacji o organizowanej w Warszawie konferencji Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zostało w ramach retorsji zmuszone do wyjścia z Iranu. Czy to prawda?

Dementuję tę informację. Natomiast istotnie, po wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego, ta firma - podobnie jak inne - zawiesiła działalność w Iranie. W związku z tym od kilku miesięcy nie jest aktywna na terytorium naszego kraju – nie ma to jednak związku z konferencją w Warszawie. PGNiG nie został przez nas wyrzucony.

Jakub Kajmowicz: Panie Ambasadorze, czy polskie spółki z sektora naftowo-gazowego nadal są mile widziane w Iranie? Czy zaufanie zostało nadszarpnięte i potrzeba będzie czasu, żeby wrócić do współpracy?

Najpierw musimy zobaczyć, jakie będą rezultaty konferencji. Jeżeli będzie tak, jak twierdzą przedstawiciele polskich władz państwowych, że nie jest ona wymierzona w Iran, to oczywiście nasze relacje gospodarcze szybko wrócą do normy. Natomiast w przeciwnym wypadku Iran będzie podejmował adekwatne do sytuacji decyzje.

Jakub Wiech: Jak ocenia pan działania polskiej dyplomacji w tym zakresie? Czy polskie MSZ podejmuje kroki zmierzające do znormalizowania sytuacji?

Przedstawiciele władz państwowych RP stanowczo stwierdzają, że ta konferencja w żadnym wypadku nie będzie konferencją antyirańską. Kilka dni temu wiceminister spraw zagranicznych wyjechał do Teheranu, aby wyjaśnić stanowisko Polski w tej sprawie. Potwierdził to co poprzednio mówił on oraz inni przedstawiciele władz – że Polska nie pozwoli, aby przy okazji wspomnianej konferencji interesy Iranu lub jakiegokolwiek innego kraju zostały narażone na szkodę. Bardzo pozytywnie oceniam tę wizytę pana ministra, to było bardzo dobre, dyplomatyczne posunięcie.  Mam nadzieję, że Polska będzie kontynuowała ten kierunek i nie pozwoli, żeby Stany Zjednoczone wykorzystały konferencję przeciwko Iranowi.

Czego spodziewa się Pan po tej konferencji? Jaka jest Pana osobista opinia, jeśli chodzi o jej przewidywany przebieg oraz rezultaty?

Oczekiwałem i nadal oczekuję, że odbędzie ona się przy obecności wszystkich krajów, które posiadają wpływ na sytuację w regionie. Oczekiwałbym również, żeby najważniejszy de facto problem Bliskiego Wschodu, bez rozwiązania którego ten region nigdy nie osiągnie stabilizacji, znalazł się w agendzie i był jednym z jej filarów. Chodzi oczywiście o izraelską okupację Palestyny i dopuszczanie się ucisku wobec Palestyńczyków.

Z tego co wiem wiele z krajów zaproszonych na konferencję albo nie przyśle swego przedstawiciela, albo przyśle przedstawiciela niższego szczebla. Na przykład Pani Federica Mogherini oświadczyła, że jej nie będzie, podobne oświadczenie wydały władze rosyjskie.

Uważam, że Amerykanie mają dwa cele, jeśli chodzi o organizację tej konferencji. Pierwszy to osiągnięcie jednomyślności w kwestii Iranu. Drugi to spowodowanie rozłamu w Unii Europejskiej i podzielenie jej członków na tzw. Starą i Nową Unię. Sądzę, że te wysiłki USA spotkają się z niepowodzeniem, podobnie jak poprzednie.

Dziękujemy za rozmowę.

Reklama

Komentarze

    Reklama