Reklama

Atom

Polski poseł wsparł niemieckich Zielonych w antyatomowym proteście

Fot. twitter/Anna Emmendörffer
Fot. twitter/Anna Emmendörffer

Tomasz Aniśko, poseł na Sejm RP wspólnie z kandydatką do Bundestagu Anną Emmendörffer protestowali przeciwko planom budowy elektrowni jądrowych w Polsce.

W Polsce o budowie elektrowni jądrowych mówi się od ponad dekady. Jednak plany te nigdy nie były tak realne jak dziś, ostrzegają Zieloni z Brandenburgii i sąsiedniego kraju związkowego podczas wspólnej kampanii antyatomowej. 

"Nein i Nie dla elektrowni jądrowych!" Z takimi hasłami na transparentach członkowie "Zielonej Młodzieży" z Brandenburgii protestowali w weekend na małym statku, który w poniedziałek rano pływał po Odrze między Frankfurtem a sąsiadującymi z nim polskimi Słubicami.

Według wieloletniej tradycji partia "Zielonych" organizuje po raz kolejny antyatomowe protesty, aby sprzeciwić się budowie elektrowni jądrowej w Polsce.

Zgodnie z PEP2040, Polska już w 2033 r. planuję uruchomić pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę 6 bloków.

Obecnie Polska jest w trakcie rozmów z parterami odnośnie wyboru technologii. Rozmowy toczą się m.in. między rządem francuskim, amerykańskim oraz koreańskim. 

Warto zaznaczyć, że zgodnie z niemiecką polityką Energiewende, do 2022 r. mają zostać zamknięte wszystkie elektrownie jądrowe na terenie RFN. 

Według ekspertyzy przygotowanej dla niemieckich Zielonych wynika, że w przypadku ewentualnej awarii elektrowni jądrowej na Pomorzu w 20 procentach przypadków zagrożona byłaby także ludność Niemiec. Jednak jak wynika z analizy przygotowanej dla portalu Enenrgetyka24, raport ten jest skrajnie nierzetelny i w zderzeniu z faktami zawiera wiele niespójności. 

Z analizy wynika, że raport przygotowany dla "Zielonych" nie zawiera sprecyzowania szczegółów awarii, do której miałoby rzekomo dojść w polskiej elektrowni jądrowej, nie uwzględnienia obecnie instalowanych systemów bezpieczeństwa, opiera się na zupełnie nierealistycznym scenariuszu uwolnień radionuklidów do atmosfery oraz zakłada wielokrotnie większe skutki radiacyjne katastrofy niż te z Czarnobyla. 

Karol Byzdra

Reklama

Komentarze

    Reklama