Reklama

Atom

Planowane zmiany prawa mogą skrócić licencjonowanie reaktorów o 1,5 roku

Fot. Flickr
Fot. Flickr

Planowane zmiany w „specustawie atomowej” mogą skrócić proces licencjonowania reaktorów jądrowych o ok. 1,5 roku - szacuje przedstawiciel ministerstwa klimatu. Według dozoru jądrowego, projektowane zmiany nie obniżą poziomu bezpieczeństwa.

"Myślimy, że skrócenie procesu licencjonowania o 18 miesięcy jest w zasięgu przygotowywanych regulacji" - powiedział w czwartek na Kongresie Energetycznym DISE we Wrocławiu dyrektor Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Tomasz Nowacki.

Jak przypomniał, projekt nowelizacji ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących, a także m.in. zmian ustawy Prawo atomowe, jest już po konsultacjach i uzgodnieniach. Ministerstwo klimatu liczy, że parlament zajmie się nią jeszcze w tym roku.

Nowacki podkreślił, że zadaniem zmian jest uproszczenie sekwencji w ramach procedury licencjonowania reaktorów jądrowych. Np. przeniesienie na sam początek procesu decyzji zasadniczej. "To de facto polityczna zgoda na rozpoczęcie procesu inwestycyjnego" - podkreślił dyrektor. Zaznaczył, że dotychczas była ulokowana w środku całego procesu - już po wydaniu decyzji środowiskowych i lokalizacyjnych. Jak mówił, dodatkowymi rozwiązaniami, jakie ma wprowadzić nowelizacja, jest możliwość równoległego prowadzenia niektórych procesów, bezpośrednio ze sobą niepowiązanych.

reklama
reklama

Prezes Państwowej Agencji Atomistyki Łukasz Młynarkiewicz powiedział, że planowane zmiany nie obniżają poziomu bezpieczeństwa. Wprowadzają korekty wyłącznie w procesie administracyjnym, ponieważ polski proces jest trudny, ma sztywny charakter, z kaskadowością postępowań i bez możliwości wydawania jednocześnie kilku decyzji w postaci decyzji kombinowanej. "Nie dotykamy materii standardów bezpieczeństwa. Nawet są one wzmacniane" - zapewnił szef dozoru jądrowego.

Jak wskazał Młynarkiewicz, ważnym punktem planowanych zmian jest np. rezygnacja z pełnego raportu lokalizacyjnego na etapie wydawania wstępnej decyzji lokalizacyjnej. "Dziś raport lokalizacyjny jest wymagany w pełnym zakresie nawet na wczesnym etapie prac. Tymczasem chcemy skupić się na tym, co na danym etapie jest istotne" - tłumaczył prezes PAA. Jak wyjaśnił, m.in. na wczesnym etapie pod uwagę brane byłyby tylko tzw. przesłanki wykluczające, inne byłyby rozważane dopiero na etapie wniosku o pozwolenie na budowę. Dodatkowo tzw. opinie ogólne Prezesa PAA - o lokalizacji czy o rozwiązaniach techniczno-organizacyjnych - byłyby fakultatywne. Ogólna opinia Prezesa PAA nie będzie wymagana do wydania decyzji zasadniczej.

Prezes PAA przypomniał, że Program Polskiej Energetyki Jądrowej przewiduje dość istotne nakłady na PAA i infrastrukturę bezpieczeństwa. Jak poinformował, na przełomie 2021 i 2022 r. Agencja zaczyna rekrutację 55 osób na potrzeby prac przy energetyce jądrowej. W przyszłym roku w planach jest wysłanie pracowników polskiego dozoru do amerykańskiej elektrowni Vogtle, by mogli obserwować rozruch bloku nr 4.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama