Liczba etatów w niemieckim sektorze źródeł odnawialnych spadła w latach 2011-2018 o 120 tysięcy. Spadek zanotowano w produkcji i montażu - sięgnął on 50%. Głównym powodem jest załamanie sektora fotowoltaicznego oraz problemy w rozwoju mocy wiatrowych.
Jak podaje portal Clean Energy Wire, liczba etatów w niemieckim sektorze źródeł odnawialnych spadła w latach 2011-2018 o ok. 120 tysięcy. W roku 2011 w segmencie tym znajdywało zatrudnienie ok. 350 tysięcy osób (300 tysięcy w produkcji i instalacji oraz 50 tysięcy w obsłudze). Tymczasem w roku 2018 zatrudnienie spadło do poziomu 230 tysięcy (150 tys. w produkcji i instalacji, 80 tysięcy w obsłudze).
Wzrost zatrudnienia o 30 tysięcy miejsc pracy w sektorze obsługi OZE nie dziwi. Na przestrzeni lat 2011-2018 w Niemczech powstało bowiem dodatkowe 20 GW w fotowoltaice, 31 GW w energetyce wiatrowej na lądzie i morzu oraz 3 GW w biomasie, czyli łącznie 54 GW nowych mocy odnawialnych - to więcej niż posiada Polska w całym swoim systemie elektroenergetycznym. W ciągu siedmiu lat moc zainstalowana tych niemieckich OZE podwoiła się - skok zatrudnienia jest zatem naturalnym efektem zdublowania parku odnawialnych jednostek wytwórczych.
Załamanie przeszła jednak branża produkcji i montażu. W roku 2011 w segmencie produkcji i instalacji fotowoltaiki pracowało 133 tysiące osób, w 2018 - już tylko 28 tysięcy. Gwałtowną zmianę przeszedł też segment energetyki wiatrowej - tam zatrudnienie skoczyło z odnotowanych w 2011 roku 88 tysięcy etatów do prawie 130 tysięcy miejsc pracy w roku 2016, by następnie spaść do poziomu 80 tysięcy w roku 2018.
Cytowani przez niemieckie media analitycy wskazują na dwie kluczowe przyczyny tej sytuacji. Główną ma być upadek niemieckiego przemysłu fotowoltaicznego, który nie potrafił oprzeć się tańszej konkurencji z Chin. Firmy z Państwa Środka rozpoczęły drenaż niemieckiego rynku, co przełożyło się na drastyczny spadek zatrudnienia w produkcji - ten segment został bowiem praktycznie zmonopolizowany przez Chińczyków. Problemem dla fotowoltaiki był też limit na subsydia, który został w ubiegłym roku zniesiony przez rząd federalny.
Innym powodem ma być również wyhamowanie inwestycji w energetykę wiatrową, która rodzi w Niemczech coraz bardziej zauważalny opór społeczny. Na przestrzeni lat 2018-2020 w niemieckiej sieci pojawiło się jedynie 2 GW dodatkowych mocy w wietrze na lądzie. Oznacza to wzrost o 3%. Szczególnie trudna sytuacja utrzymywała się w roku 2019. O problemach branży donosił wtedy Süddeutsche Zeitung: „W pierwszej połowie 2019 roku do sieci w Niemczech podpięto zaledwie 86 turbin. Jeśli odejmie się od tego urządzenia, które zostały wyłączone z użytku, to dojdziemy do wniosku, że w systemie pojawiło się jedynie 35 turbin. Setki wiatraków utknęły w biurokracji, toczą się przeciwko nim postępowania sądowe. Boom nie tylko się skończył – on grozi recesją” - stwierdzała gazeta.
Dla niemieckiej gospodarki spadek zatrudnienia w sektorze OZE może być problemem w długiej perspektywie. "Zielone" etaty mają być bowiem częścią odpowiedzi na przemodelowanie rynku pracy w energetyce - chodzi przede wszystkim o przekwalifikowanie osób, które obecnie znajdują zatrudnienie przy wydobyciu węgla brunatnego oraz w elektrowniach węglowych.
Jak podaje Clean Energy Wire taka sytuacja rzuca też cień na dotychczasowe prognozy analityków dotyczące zatrudnienia w sektorze OZE, które mogą nie uwzględniać spowolnienia w rozroście parku jednostek odnawialnych.
Szanowny Panie Redaktorze, Zdanie: "łącznie 54 GW nowych mocy odnawialnych - to więcej niż posiada Polska w całym swoim systemie elektroenergetycznym" jest nie do końca prawdziwe, delikatnie rzecz ujmując, ponieważ moc nominalna źródeł odnawialnych nie przekłada się na ilość wyprodukowanej energii. Ilość energii wyprodukowana z OZE w roku jest krotnie mniejsza do ilości energii uzyskiwanej z bloku węglowego o takie samej mocy. Od uprzywilejowania OZE zależy tylko jak krotnie.
Czyżby nareszcie zrozumieli że bez miliardów dopłat ten cały geszeft nie jest wart funta kłaków
Wbrew pozorom wiatraków nie można stawiać jak się chce i gdzie się chce. Znaczy można, ale to nie ma sensu. Niemcy nie mają dobrych warunków do wiatraków, ale sie uparli.
pierwszy raz się zgodzę.