Reklama

Elektroenergetyka

Niemcy: Przymusowy restart wyłączonej elektrowni węglowej. Ratowała system, gdy zabrakło OZE [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Niemiecka elektrownia węglowa Heyden, która została wygaszona na początku 2021 roku, musiała być od tego czasu włączana ponownie sześć razy. Jednostka wróciła do pracy, by zasilić system, w którym zabrakło energii z wiatru i słońca.

Jak poinformował niemiecki Die Welt, będąca własnością Unipera elektrownia węglowa Heyden położona w Nadrenii Północnej-Westfalii, która została wygaszona wraz z początkiem 2021 roku, musiała ponownie wrócić do pracy. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy była ona uruchamiana sześciokrotnie - pierwszy raz już 8 stycznia (czyli po tygodniu od oficjalnego zamknięcia).

Heyden musiała wrócić do systemu, gdyż początek roku jest okresem, w którym w Niemczech występuje tzw. Dunkelflaute - nie wieje wiatr, a niebo zasłane jest gęstymi chmurami. Takie warunki atmosferyczne sprawiają, że generacja energii elektrycznej w elektrowniach wiatrowych i słonecznych jest bardzo niska. Oznacza to konieczność uruchomienia innych, sterowalnych mocy - m. in. węglowych, ale przede wszystkim gazowych. Sytuację pogarsza szybki i nieracjonalny proces zamykania niemieckich elektrowni jądrowych. Mają one zniknąć z tamtejszego systemu do końca 2022 roku. W niemieckim systemie zaczyna zatem brakować stabilnych mocy.

image

 

Odpowiedzią RFN na ten problem jest rozrost energetyki gazowej. Dochodzi zatem do sytuacji, w której miejsce bezemisyjnego atomu, wyłączanego z przyczyn politycznych, zastępuje paliwo kopalne. Ma to miejsce już teraz - według informacji podawanych przez bawarski portal BR24, wygaszana elektrownia jądrowa w rejencji Szwabia (kraj związkowy Bawaria) zostanie zastąpiona jednostką zasilaną gazem ziemnym. Chodzi konkretnie o elektrownię jądrową Gundremmingen, która jest przeznaczona do całkowitego zamknięcia w roku 2021 (jeden z bloków wyłączono już w 2017 roku). Obecnie jednostka – oparta o technologię BWR – dysponuje mocą 1284 MW. Gundremmingen ma zostać wyłączona zgodnie z harmonogramem niemieckiego wyjścia z atomu, według którego wszystkie jednostki jądrowe w RFN przestaną pracować do 2022 roku.

Teraz, jak widać, do grona „mocy zastępczych” zaliczyć można węgiel. Co ważne, Heyden (dysponująca mocą zainstalowaną 865 MW jednostka spalająca 265 ton węgla na godzinę) może nie być jedyną awaryjną elektrownią węglową dla Niemiec. 

Trzech operatorów niemieckich elektrowni (STEAG, Uniper, RWE) zakomunikowało, że część mocy węglowych wygaszanych w ramach wychodzenia RFN z węgla (proces ten ma się zakończyć najpóźniej do 2038 roku) trzeba będzie utrzymywać w rezerwie dla zapewnienia bezpieczeństwa systemu. Taką informację podał serwis Clean Energy Wire. Operatorom chodzi m. in. o Heyden, ale też o dwie inne elektrownie, które miały zostać wyłączone latem tego roku.

Reklama
Reklama

Komentarze