Reklama

Gaz

Nord Stream 2 już nie do zatrzymania? W przyszłym tygodniu pierwsze testy

Fot. Nord Stream 2/ © Alex Schmidt
Fot. Nord Stream 2/ © Alex Schmidt

Prace testowe nad rosyjskim gazociągiem Nord Stream 2 rozpoczną się w przyszłym tygodniu – powiedział w środę agencja TASS Alexander Drozdenko, gubernator obwodu leningradzkiego, w którym zaczyna się gazociąg.

Stany Zjednoczone w zeszłym miesiącu nie nałożyły sankcji na firmę stojącą za rurociągiem do Niemiec i na jej dyrektora naczelnego, co zostało skrytykowane przez część Kongresu USA, ale z zadowoleniem przyjęte przez Kreml. Oczekiwano, że sankcje zapoczątkowane przez poprzednią administrację zostaną rozszerzone. 

Nord Stream 2 przewiduje budowę dwóch nitek gazociągu o łącznej przepustowości 55 mld m3 gazu rocznie z wybrzeża Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Projektowi aktywnie sprzeciwiają się Stany Zjednoczone, Ukraina i szereg krajów europejskich. Waszyngton nałożył sankcje na gazociąg w grudniu 2019 r., w wyniku których szwajcarskie Allseas zostały zmuszone do zaprzestania układania.

Kontynuowano rok później - w grudniu 2020 r. Układarka Fortuna ułożyła 2,6 km rur na wodach niemieckich. W rezultacie, według Nord Stream 2 AG, pod koniec stycznia około 148 kilometrów rurociągu pozostało niedokończonych z całkowitej długości dwóch jego dwóch linii wynoszącej 2460 kilometrów: pozostało 120 kilometrów do ułożenia na wodach duńskich i około 28 kilometrów. kilometrów na wodach niemieckich. Jak powiedział przedstawiciel Departamentu Stanu USA, Waszyngton nie wyklucza dalszych działań przeciwko Nord Stream 2. 

Nord Stream 2 to projekt, który zagrażał bezpieczeństwu energetycznemu Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Ukrainy, która straciłaby dziesiątki miliardów opłat za tranzyt gazu do Europy. Ponadto, jeszcze bardziej uzależniałby Europę od rosyjskiego gazu. Partnerami przy projekcie są: austriackie OMV, holendersko-brytyjski Shell, niemieckie Uniper i Wintershell DEA oraz francuska Engie. 

Reklama
Reklama

Gazociąg to projekt polityczny, który ma wątpliwy sens z punktu widzenia ekonomicznego - budowa gazociągu lądowego jest mniej więcej o połowę tańsza, a taki Rosja mogłaby zbudować z udziałem państw Europy Środkowo-Wschodniej. Właśnie te państwa najbardziej stracą na budowie nord Streamu 2, gdyż będą wykluczone z tranzytu gazu. Ponadto cała Europa jeszcze bardziej uzależni się od rosyjskiego gazy, a już dziś stanowi on prawie 40% całego importu niebieskiego surowca na Stary Kontynent.

Reklama

Komentarze

    Reklama