Reklama

Gaz

Ernst: Brak certyfikacji Nord Stream 2 tylko pogorszy sytuację Europy

Fot. spiegel.de
Fot. spiegel.de

Niemieccy parlamentarzyści muszą udowodnić, że nie są ślepi na społeczne i klimatyczno-polityczne potrzeby kraju dlatego konieczna jest aktywna kampania na rzecz uruchomienia Nord Stream 2 - tłumaczy Klaus Ernst, były przewodniczący komisji ds. gospodarki i energii w Bundestagu.

W komunikacie prasowym grupy parlamentarnej DIE LINKE, Klaus Ernst tłumaczy, że wstrzymanie procesu certyfikacji Nord Stream 2 przez Federalną Agencję ds. Sieci spowoduje dalszy wzrost cen gazu. Jak zauważa, na holenderskim TTF ceny kontraktów terminowych wzrosły o około dziesięć procent. Zamiast szybko certyfikować gazociąg, który jest pilnie potrzebny do dostaw gazu, Federalna Agencja ds. Sieci niepotrzebnie opóźnia projekt swoją interpretacją prawną.

Polityk podkreśla, że sytuacja europejskiego rynku gazu staje się coraz trudniejsza „Sektor energetyczny to centralny obszar infrastruktury, dlatego tym przypadku bariery ideologiczne i względy polityczne nie mogą zagrażać dostawom” - tłumaczy.

Ernst dodaje, że gospodarstwa domowe o małych i średnich dochodach już uginają się pod ciężarem rosnących cen energii. Istnieje powszechna zgoda, że gaz będzie ważną alternatywą dla węgla na drodze do neutralności klimatycznej. Nowa koalicja w niemieckim parlamencie („Ampelkoalition” - niem. koalicja „sygnalizacji świetlnej”) musi zatem udowodnić, że nie jest ślepa na swoje społeczne i klimatyczno-polityczne potrzeby. Nie może chować się za kwestiami proceduralnymi i musi aktywnie prowadzić kampanię na rzecz uruchomienia Nord Stream 2. Ernst podkreśla, że dalsza zwłoka legislacji tylko pogorszy gazową sytuację Europy.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Niuniu

    krzys - nie wiem jak w praktyce chce Pan żyć w Europie be dostaw surowców z Rosji. Nie tylko gazu. Dziś Europa 90% gazu importuje. Ponad połowę z Rosji. I nie dla tego, że to lubi. Tylko dla tego, że nie ma realnej alternatywy. I to w nadchodzących latach się nic nie zmieni. Wręcz przeciwnie ruskiego gazu w Europie będzie potrzeba coraz więcej. Jedynym realnym rozwiązaniem jest całkowite odejście od importu gazu, ropy, węgla i innych surowców. Jeśli nie to trzeba utrzymywać przyajmniej poprawne stosunki z ich dostawcą - czyli Rosją. I to właśnie robią pragmatyczne Niemcy. Bo nie mają alternatywy. My tez nie mamy ale za cholerę się do tego publicznie nie przyznajemy a Pan i podobni dPanu dyskutanci, żyją w swiecie fikcji lub celowo kłamią i opowiadają bzdury.

    1. Davien

      An normalnie, kupi się gaz z innych żródeł, ale jak widac nie możesz tego zrozumiec:)A wy w Rosji istotnei nei macie wyjscia :albo będziecie sprzedawac albo Rosja upadnie z takim hukiem że na Plutonie usłysza.podielicie los ZSRS

    2. Austriak

      Australia jest bardziej zalezna od surowcow niz Rosja. Kanada tez.

  2. krzys

    Mamy spory problem, który nazywa się "sojusz Rosji i Niemiec". Kiedyś dostawaliśmy po zadku militarnie, teraz będziemy obrywali gospodarczo. Przespaliśmy ostatnie 30 lat, uwierzyliśmy, że NATO i UE jest gwarancją na wszystko. Gdybyśmy 20-25 lat temu zaczęli budować atom, to nikt specjalnie by nam w tym nie przeszkadzał. Dzisiaj potrzebujemy bardzo mocnego wsparcia, by nie być zablokowanym przez Niemcy. Coś, co 20 lat wstecz byłoby absurdem, a dzisiaj zadam pytanie - możemy wykluczyć to, że o naszym atomie (jego blokadzie) będzie rozmawiał Putin z Merkel? USA nie jest naszym sojusznikiem, dla nich jesteśmy tylko pionkiem do poświęcenia, kartą przetargową. Jesteśmy tym samym, czym Kurdowie, czy Afgańczycy z nimi współpracujący do niedawna. Mamy jeszcze czas i przebicie polityczne by przeforsować np koreański atom, a z Francją forsować to jako zeroemisyjne źródło energii? Dlaczego atom w kontekście tego art? Bo albo zostaniemy zmuszeni do OZE i rosyjskiego gazu, albo obronimy się atomem.

    1. rob ercik

      Tik tak, przykład Francji jest dość ciekawy. 70% ich energii elektrycznej pochodzi z atomu. Pytanie: czy Francuzi płacą dużo mniej za prąd od Niemców którzy wycofują się z atomu ...

    2. leming

      Głęboko się mylisz.EA zaczęliśmy budować w 1982 r. w Żarnowcu i była już prawie gotowa.To nie Merkel czy Putin zamknęli tą prawie gotową elektrownie atomową.A reaktor dla Żarnowca pracuje do dzisiaj w Finlandii bezawaryjnie.Zadziwia mnie maniera unikania faktów,które miały miejsce.

    3. Dan

      Tik tak Odpowiedź. Tak płacą dużo mniej, najmniej w Europie bo nie płacą kacapom za gaz.

Reklama