Reklama

Gaz

Eksperci: Rosyjski szantaż energetyczny to test dla administracji Bidena ws. NS2

Fot. Unsplash
Fot. Unsplash

Eksperci nie mają wątpliwości, że rosyjski szantaż energetyczny wobec Europy w sprawie Nord Stream 2 jest testem dla polityki USA i amerykańsko-niemieckiej umowy. Źródło PAP zbliżone do administracji Joe Bidena przyznaje zaś, że otoczenie prezydenta powinno być wcześniej przygotowane na ruchy Putina i testowanie wiarygodności USA.

Budowa Nord Stream 2 jest już zakończona i gazociąg jest gotowy do uruchomienia. Zanim to się stanie musi jednak uzyskać certyfikację niemieckiego regulatora, który ma ocenić ją pod kątem zgodności z europejską dyrektywą gazową. Potem niemiecką decyzję musi jeszcze zatwierdzić Komisja Europejska. Niewykluczone też, że sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Ceny gazu szybują tymczasem w górę, a Kreml wykorzystuje sytuację, by naciskać na przyspieszoną certyfikację i nie odpowiada na zgłaszane przez Europę zapotrzebowanie. Choć prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił oskarżenia, że Rosja wykorzystuje gaz jako broń, to niewielu w Waszyngtonie wierzy w jego zapewnienia.

"Kreml wykorzystuje obecną sytuację dla celów politycznych na dwa sposoby" - mówi PAP Richard Morningstar, były ambasador USA przy Unii Europejskiej i ekspert Atlantic Council. "Po pierwsze, mówi +jeśli chcecie rozwiązać obecny problem, lepiej uruchomcie Nord Stream 2 jak najszybciej+. Po drugie, wskazuje na niestabilne ceny spotowe gazu i mówi, że konieczne są kontrakty długoterminowe" - dodaje.

Według Morningstara, nie ma wątpliowści, że Rosja stosuje gaz jako polityczny środek nacisku. Ekspert przyznaje jednak, że "nie ma łatwych odpowiedzi" jak temu zaradzić.

Jak ocenia trudności jest kilka: nie jest pewne, na ile np. amerykańskie sankcje byłyby skuteczne, a na ile tylko pogorszyłyby obecny kryzys energetyczny. Inne wątpliwości wynikają też z samego niewiążącego i dość ogólnego porozumienia USA i Niemiec. Wspólne oświadczenie obu rządów nie definiuje np. co oznacza używanie energii jako broni; tymczasem ostatnio kanclerz Angela Merkel odrzuciła sugestie, że Rosja współodpowiada za wysokie ceny gazu.

"Putin prowadzi tu ryzykowną, ale inteligentną grę. Na jego korzyść działa też fakt, że obecny kryzys energetyczny jest globalny i nie tylko Rosja jest tu czynnikiem" - mówi PAP źródło zbliżone do administracji Bidena. "Problem w tym, że było jasne, że to porozumienie (zawarte 21 lipca między USA, a Niemcami, mówi o tym, że USA wstrzymują nakładanie sankcji na NS2, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji - PAP) - a więc i nasza wiarygodność - będą testowane i powinniśmy byli być na to przygotowani. Teraz jednak nie ma pewności, co zrobi administracja" - dodał rozmówca PAP.

Jak mówi Jonathan Katz, były dyplomata i analityk German Marshall Fund, cała sytuacja nie jest zaskoczeniem.

"Właśnie dlatego konieczne jest, by Niemcy, USA i europejscy partnerzy mocno zareagowali przeciwko wrogim działaniom Moskwy. Ważnym sprawdzianem będzie to, czy Berlin i Waszyngton wypełnią swoje zobowiązania ws. energii dla krajów takich jak Ukraina, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyzwania i faktyczne zagrożenia, które stworzy funkcjonujący NS2" - ocenia ekspert.

Jak dotąd jedyną reakcją USA była wypowiedź wiceszefowej dyplomacji Wendy Sherman, która podczas spotkania z wicepremierem Rosji Aleksiejem Owierczukiem wezwała Rosję do "zapewnienia europejskiego bezpieczeństwa energetycznego".

Bardziej wojownicze nastroje panują w Kongresie, gdzie od dawna NS2 był obiektem ponadpartyjnej krytyki. We wrześniu Izba Reprezentantów przegłosowała budżet obronny (NDAA) wraz z poprawkami zobowiązującymi administrację do nałożenia sankcji na projekt i spółkę nim zarządzającą.

"Ta legislacja jest kluczowa, by nie dopuścić do uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 i uniknąć zwiększonej rosyjskiej agresji w Europie Środkowej i Wschodniej" - powiedziała wówczas PAP współautorka poprawki Demokratka Marcy Kaptur. "Mamy nadzieję, że dzięki temu nie dojdzie do startu funkcjonowania gazociągu" - dodała.

Jednak do przyjęcia ustawy przez cały Kongres jest jeszcze długa droga i nie jest pewne, czy poprawka ostatecznie znajdzie się w ustawie. Rozmówcy PAP zastrzegają jednak, że nawet jeśli tak się stanie, nie jest jasne, czy nie będzie to "zbyt mało i zbyt późno", by mieć wpływ na losy projektu.

"Wydaje się, że w tej chwili najwięcej będzie zależeć od instytucji unijnych. No i od samej Rosji, jeśli zbyt mocno będzie grać tą kartą" - mówi źródło PAP.

Według Katza, Europa będzie tak długo zagrożona rosyjskim szantażem, jak długo będzie zależna od rosyjskiego gazu. Jak dodaje, niezależność energetyczna powinna być jednym z priorytetów USA i UE w rozmowach podczas konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. ilon

    A kogo ta Rosja szantazuje, całe południe Europy jest zasilane gazem bez problemów, po niskich cenach /podpisali umowy/ Niemcy dostaja gaz bez problemów tez /umowy/ po nizszej cenie. Polska zrezygnowała z gazu rosyjskiego wiec co ja to powinno obchodzic, ze moldawia nie ma zadnych umów z Rosją, nie mowiac juz o ukrach.

  2. ciekawy

    No dobra. Przynajmniej wiemy że na kanclerz Merkel czeka stołek w Gazpromie lub w którejś ze spółek zależnych tak samo jak kiedyś na Schrodera. Niegdyś sowieccy a dzisiaj rosyjscy agenci są nagradzani.

  3. Niuniu

    "Kreml wykorzystuje sytuację, by naciskać na przyspieszoną certyfikację i nie odpowiada na zgłaszane przez Europę zapotrzebowanie." Co to za zapotrzebowanie na jakie Kreml nie odpowiada? Zamiast owijać w bawełnę napiszcie co od nich konkretnie chcemy i czego nie zrealizowali. Jak na razie to zarówno Komisja Europejska jak i Rząd Niemiec twierdzą, że Rosja wywiązuje się z wszystkich swych zobowiązań w sprawie dostaw gazu i innych surowców na rynek UE. Co Polski też dostarczają dokładnie tyle gazu, ropy i węgla ile u Nich zamawiamy. Proszę wyjaśnijcie na konkretnym przykładzie czego nie wypełniają?

  4. Szept

    To nie jest żaden ekspert tylko polityk. Obecnie siedzi w GMF czyli jednej z organizacji nacisku na Europę, powołanych przez USA żeby pilnowały u nas porządku. Amerykańska kasa, amerykańskie interesy, amerykański punkt widzenia. Za to chłop ani słowem się nie zająknął gdzie jest AMERYKAŃSKI gaz dla dotkniętych kłopotani sojuszników i dlaczego to "wroga" Rosja ma rozwiązywać kłopoty Europy? USA to największy producent gazu ale o tym cicho.

  5. Stary Grzyb

    Panowie eksperci, jaki "test"? Biden i jego administracja nawet nie tyle poddali się bez bicia, znosząc nałożone przez Donalda Trumpa sankcje na NS2, które skutecznie zablokowały tę rurę, ile zgodnie z trwającą od wielu dziesięcioleci sowietofilnością "Demokratów" zadziałali zgodnie z interesami Rosji, a przeciw interesom USA (i Zachodu jako całości). Z uwagi na tę sowietofilność, żadnej reakcji nie będzie, tak jak za rządów "Demokratów" nie będzie, bo być nie może, żadnej sensownej polityki USA wobec Rosji, Chin, ani też żadnej sensownej polityki zagranicznej w ogóle. Na marginesie - prawidłową polityką wobec Rosji czy Chin jest polityka Zimnej Wojny w wydaniu reaganowskim, ale niestety Ronald Reagan i pozostali Wielcy - Margaret Thatcher i Jan Paweł II - od lat nie żyją, a ci, którzy przyszli po nich, nie dorastają im do pięt. I tyle w kwestii "testów".

Reklama