Reklama

Gaz

Syberyjska bestia pomaga Gazpromowi lobbować ws. Nord Stream 2

Fot. Gazprom.ru
Fot. Gazprom.ru

Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł serwis Energetyka24, fala mrozów z przełomu lutego i marca nazwana w Europie Zachodnią „Syberyjską bestią”, a także utrzymujące się w pierwszej połowie obecnego miesiąca niskie temperatury, skutecznie pomagają rosyjskiemu Gazpromowi w lobbingu ws. gazociągu Nord Stream 2.

Syberyjska bestia  

Fala mrozów, jaka nadciągnęła na przełomie lutego i marca nad Europę Zachodnią zaowocowała biciem kolejnych rekordów: cen gazu, jego konsumpcji, a w rezultacie także eksportu przez rosyjski Gazprom, będący kluczowym dostawcą tego surowca na Stary Kontynent. Wolumen sprzedanego gazu wyniósł w lutym 17 mld m3 i był najlepszym wynikiem sprzedażowym w historii firmy. 

To, co w całej sytuacji jest szczególnie istotne, to kontekst bezpieczeństwa. 1 marca, według danych Platts, w krajach Beneluksu, Francji i Niemczech łącznie pozostawało w magazynach 10,3 mld m3 gazu. To poziomy sięgające 7-letniego minimum. Sytuacja stawała się poważna, ponieważ konsumpcja błękitnego paliwa w tych krajach była rekordowo wysoka – 1 marca wyniosła łącznie 1,42 mld m3. 

Przedłużająca się zima 

W pierwszych dniach marca „Syberyjska bestia” zelżała, ale nie poprawiło to sytuacji ze względu na prognozy pogody na ten miesiąc. Zgodnie z nimi między 17 a 26 marca znów zrobi się bardzo zimno, a średnia temperatura w zachodnioeuropejskich krajach będzie niższa o 6 stopni. Europejskie giełdy gazowe już reagują na tę sytuację. Ceny gazu w Niemczech i Holandii wzrosły w poniedziałek do 28 euro/MWh. To wzrost w porównaniu z piątkiem o 8,05 euro/MWh. 

Tak jak w przypadku „Syberyjskiej bestii” szczególnie istotny jest tu kontekst bezpieczeństwa. Według danych Platts, w poniedziałek łączne zapasy w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii i Belgii wynosiły zaledwie 7,1 mld m3 surowca. Przeważająca część to zapasy niemieckie wynoszące 4,1 mld m3. W najgorszej sytuacji jest Wielka Brytania, która posiada jedynie 0,4 mld m3 zapasów przy czym z powodu napięć politycznych zapowiedziała rezygnację z dostaw rosyjskich (chodzi o próbę zabójstwa w Anglii byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala).

Ze względu na wzrastające ceny na giełdach według Platts zmniejsza się szansa na reagowanie na trudną sytuację gazową w Europie Zachodniej dostawami LNG. Trend wskazuje na wzmocnienie importu z Rosji.

Rosja wykorzystuje trudną sytuację Europy Zachodniej

Rosja wykorzystuje trudną sytuację Europy Zachodniej związaną z przedłużającą się zimą na trzech płaszczyznach. 

  • Pierwsza płaszczyzna to komunikaty w europejskiej przestrzeni informacyjnej sugerujące niezbędność rosyjskich dostaw gazu na Stary Kontynent. Doskonałym tego przykładem jest komunikacja rosyjskiej ambasady w Londynie prowadzona za pośrednictwem serwisu Twitter na początku marca. Placówka podkreślała w jej ramach, że mimo napięć politycznych dostarcza gaz do Wielkiej Brytanii w momencie, w którym ten kraj znajduje się w trudnym położeniu ze względu na rekordowe mrozy. Chodziło o dostawę z projektu Jamał LNG należącego do firmy Novatek. Sprawa była bardzo kontrowersyjna ponieważ szef Novateku, Giennadij Timczenko, jest objęty zachodnimi sankcjami.
  • Druga płaszczyzna działań rosyjskich to uzupełnianie klasycznej „marchewki Stołypina”, a więc zachęt, o których była mowa wyżej, stołypinowskim „kijem’. Chodzi tu przede wszystkim o kryzys gazowy na Ukrainie. Na początku marca Gazprom odniósł dotkliwą przegraną z ukraińskim Naftogazem w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie. Rosyjska spółka postanowiła nie respektować jego postanowień i zerwać umowy z ukraińskim koncernem. Europa zareagowała na tę sytuację apelem o utrzymanie tranzytu gazu z Rosji na Zachód.
  • Trzecia płaszczyzna działań rosyjskich to według nieoficjalnych informacji Energetyka24 wzmocniony lobbing Gazpromu w Brukseli. Koncern podnosząc kwestie klimatyczne przekonuje unijnych urzędników, że anomalie pogodowe będą się nasilać, niskie temperatury wiosną mogą stać się normą, a rosyjski gaz mógłby zabezpieczyć przedłużający się w Europie sezon grzewczy. Takie argumenty padają na podatny grunt w rozwiniętych i skupionych na kwestiach ekologicznych środowiskach w Brukseli. Gazprom poszerza swoją retorykę o konieczność budowy gazociągu Nord Stream 2 celem zabezpieczenia Europy przed mrozami. Stara się przy tym przedstawiać Ukrainę jako niepewny kraj tranzytowy.

Polska musi reagować

Na środowej konferencji prasowej PGNiG prezes Piotr Woźniak zapewniał, że Polska jest odpowiednio zabezpieczona w związku z niskimi temperaturami i wzmożonym zużyciem gazu. Wiceprezes Maciej Woźniak przypomniał natomiast, że od 2015 r. spółka którą zarządza zmniejszyła udział gazu rosyjskiego w swoim portfelu z 87 do 70%.

Polska powinna wizerunkowo przedstawić na forum europejskim swoją dobrą sytuację gazową i powiązać ją z polityką dywersyfikacyjną, jaką wdraża. Konieczne wydaje się także rozpoczęcie ofensywy dyplomatycznej wskazującej Gazprom jako niepewnego partnera, który nie chce respektować postanowień międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, będącego w kwestiach spornych ostateczną instancją. Być może także kwestia próby otrucia w Anglii byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala mogłaby wzmocnić skuteczność polskiego przekazu. Wielka Brytania zapowiada bowiem retorsje wobec Rosji i próbuje nakłaniać do tego samego swoich sojuszników. 

Brak odpowiedniej strategii komunikacyjnej może skutkować sukcesem Gazpromu, który wykorzystuje do wsparcia swoich działań aspekt przedłużającej się zimy. Zwłoka strony polskiej może ją wiele kosztować choć niewykluczone, że PGNiG wstrzymuje się z działaniami do czasu rozstrzygnięcia sporu arbitrażowego z Gazpromem, który ma nastąpić w ostatnich dniach marca.

 

Reklama

Komentarze

    Reklama