Reklama

Ropa

Rosja kontynuuje grę na wzrost cen ropy

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną o 0,7 proc. w reakcji na informacje, że w Rosji trwają dyskusje na temat przedłużenia na II połowę roku mniejszych dostaw surowca z tego kraju - podają maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na maj na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 52,62 USD, po zwyżce o 38 centów, czyli 0,7 proc.

 

Brent w dostawach na czerwiec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie zwyżkuje o 28 centów, czyli 0,5 proc., do 55,52 USD za baryłkę.

 

Od początku stycznia trwa zmniejszanie dostaw ropy na rynki paliw. Produkcja surowca przez OPEC i kraje niezrzeszone w kartelu ma być niższa o ok. 1,8 mln baryłek ropy dziennie.

 

Zobacz także: Rosja nie chce dalej ograniczać wydobycia ropy? ,,Potrzebujemy czasu na decyzję"

 

Zobacz także: Rosnące zapasy ropy w USA spowodowały spadek cen

 

Takie ustalenia dotyczą pierwszych sześciu miesięcy 2017 r. Porozumienie o zmniejszeniu dostaw ropy przez kartel może zostać jednak przedłużone jeszcze na II połowę roku. Decyzja w tej sprawie może zapaść na majowym posiedzeniu kartelu.

 

Sprawą przedłużenia tego porozumienia na dalsze 6 miesięcy zajmuje się też Rosja, gdzie trwają dyskusje o tej sprawie - poinformował minister energii Rosji Aleksander Nowak.

 

"Potrzebne jest takie przedłużenie obowiązywania umowy o mniejszych dostawach ropy biorąc pod uwagę to, że w ostatnim czasie ropa zyskiwała na wartości, ale nie z powodu obowiązywania porozumienia OPEC i m.in. Rosji" - mówi Ric Spooner, główny analityk rynku w CMC Markets w Sydney.

 

"Jeszcze możemy zobaczyć wiele zmian cen ropy, zanim podaż na globalnym rynku paliw zbliży się do równowagi" - dodaje.

 

W ubiegłym tygodniu surowiec w USA zdrożał o 3,2 proc. Była to m.in. reakcja na atak USA na bazy w Syrii.

 

W nocy z czwartku na piątek USA dokonały ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na opanowane przez rebeliantów miasto Chan Szajchun, o atak Stany Zjednoczone oskarżyły reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

 

Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że zaatakowana baza lotnicza Szajrat została "niemal całkowicie zniszczona".

 

Krzysztof Nieczypor / PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama