„Wydźwięk (…) debaty – o wyraźnym negatywnym nastawieniu co do Nord Stream 2 - jest efektem pracy grupy europosłów ponad podziałami politycznymi. Śladami chadeków (Grupy Europejskiej Partii Ludowej - EPP) poszli socjaliści, konserwatyści, liberałowie i zieloni. To dominująca większość Parlamentu. Oznacza to, że gdyby dzisiaj przyszłość Nord Stream 2 została poddana weryfikacji w postaci głosowania w Parlamencie Europejskim – projekt przegrałby sromotnie" - mówił Jacek Saryusz-Wolski.
W jego przekonaniu wczorajsza dyskusja powinna stanowić potężne narzędzie nacisku na KE, która nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji ws. projektu: "Ta większość stanowi siłę, której Komisja Europejska nie może zignorować. Argumentów geopolitycznych, które dzisiaj padły, a o których mówiłem już na jesieni zeszłego roku, a także energetycznych, nie można zlekceważyć. Komisja Europejska nie powinna pozostać bierna wobec tak jednoznacznego stanowiska Parlamentu Europejskiego mówiącego „NIE” Nord Stream’owi. Dzisiejsza debata powinna wręcz wzmocnić determinację Komisji do zatrzymania tego projektu".
Wiceprzewodniczący EPP zwrocił na zakończenie uwagę, że NS2 stał się przedsięwzięciem przeciwko, któremu protestują ramię w ramię przedstawiciele różnych opcji politycznych: "NordStream2 to projekt polityczny i takimi argumentami i instrumentami musi być zatrzymany. Jednym z tych instrumentów jest (…) potwierdzona silna presja wszystkich poza skrajną prawicą i skrajną lewicą frakcji europarlamentu. Krytyka Nord Stream 2, płynąca ze strony socjalistów, może zmienić dynamikę dyskursu wokół projektu i pomóc przechylić szalę na stronę tych, którzy dążą do porzucenia tego szkodliwego projektu. Może ona pozostawić wicekanclerza Gabriela i SPD w izolacji jako głównych orędowników Nord Stream 2 w grupie socjalistycznej i wpływać na układ sił w tej kwestii w rządzie w Berlinie”.
Zobacz także: Rosja gra z NATO strachem przed konfrontacją. Jak obronić Bałtów? [Rozmowa z Dyrektorem OSW]
Zobacz także: Dobre wyniki kwartalne PGNiG: 1,4 mld zysku netto